Big Game Time!

Wtorek, 30 czerwca, około godziny 21, pije 4czwartą kawę ,tak na wszelki wypadek, żeby wytrzymać. Z drugiej jednak strony emocje są tak duże,że pobudzają bardziej niż kofeina. W pudełku układam przynęty, już chyba dwudziesty raz. A to kolorami ,a to kształtem,przeznaczeniem…byleby czas szybciej minął. Głaszcze starego,obdartego już z lakieru „Lejka”, tak na szczęście.

Co z tym zegarkiem?!  Zepsuł się?! Minuty płyną wolno ,a ja nerwowo przebieram nogami jakbym miał RLS. Już za chwilę ,za chwileczkę .Teraz!

Pierwszy lipca, bodaj najbardziej wyczekiwany przeze mnie dzień roku. Ponad dwa miesiące zarywania nocy, worów pod oczami,opuchniętej od ugryzień komarów twarzy, hektolitrów wypitych „tajgerów”  i tłumaczenia „czemu nie idziesz dziś z nami na piwo?”

To czas suma, tylko suma.

SAM_5693

Inauguracyjne polowanie na wąsate miało bardzo towarzyski charakter. Nad wodą spotykam się razem z Mariuszem i Michałem , naszym poligonem (jako,że to środek tygodnia to wybraliśmy najblizsza dla wszystkich lokalizacje) była Wisła w centrum miasta.

Ramię w ramie, jeden obok drugiego, skupieni i zdeterminowani obławiamy kolejne miejscówki. Przy powierzchni,w toni i przy dnie. Na woblery ,gumy  i blachy. Kombinujemy jak się da,ale pożądanych efektów brak.

Michał oznajmia,że na dziś kończy,żegna się i rzuca na odchodne „no to powodzenia chłopaki,połamania!”

Chyba nie przemyślałem odpowiedzi i odruchowo krzyknąłem – Dzięki!„Michciodramus” przewidział to co wydarzyło się 20minut później…

SAM_5696

Pech i nieuwaga sprawiły, że kij mam teraz w wersji travel.

Rozpoczęcie sumowego sezonu,delikatnie mówiąc, mało udane. Po takim starcie to może być już tylko lepiej. I było!:) O tym następnym razem…

Pozdrawiam

Kamil

Avatar photo

About

View all posts by

5 thoughts on “Big Game Time!

    1. Ja nic,za to kołowrotek nabroił;) Z niczego powstała jakaś gigantyczna broda. Walczyłem z nią z 40min,ale udało sie odratować linkę. Pierwszy wymach iiii….szczytówka podzieliła los Ludwika XVI…

  1. W tym roku już 3 konkretne sumki widziałem na odcinku warszawskim przy okazji codziennego rowerowania. Wszystkie padły ofiarą speców i dalej pływają. Panowie Łowcy brawo! Z przyjemnością patrzyłem na hol i sposób obchodzenia się z rybą. Największy miał pod 2 metry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *