Nadszedł czas na recenzję łodzi Strin 460 ze stajni Tangiri Boat. Jest to bliźniacza konstrukcja do opisywanego wcześniej Ortisa 400, ale znacznie większa – 464 cm długości. Zachowuje ona wszelkie cechy swojego mniejszego brata, przemnożone przez rozmiar. Żeby się więc nie powtarzać, skupmy się na różnicach.

Pełna specyfikacja dostępna jest na stronie Tangiri Boat.

Pływanie

Tak jak mniejszy Ortis tak i Strin 460 to łodzie typu Deep V, a więc radzą sobie świetnie na fali ze względu na kształt kadłuba, ale oczywiście dzięki znacznie większemu rozmiarowi na Strin 460 możemy czuć się jeszcze bardziej komfortowo. Pływałem na tej łodzi w bardzo złych warunkach pogodowych na największych holenderskich wodach i zdała świetnie egzamin. Poniżej filmik z jednego z takich wypadów.

Miałem też możliwość hardcorowego przetestowania tej łodzi na największym szwedzkim jeziorze Wener (Vänern) podczas treningów i samych zawodów Predatortour Sweden. Nie tylko walczyliśmy z falami na tej wodzie, ale też ze skałami i niestety 2 razy przez nieuwagę łódka zaliczyła konkretne dzwony. Pierwszy kontakt ze skałami zaliczyła ekipa Kanalgratis.se , której pożyczyłem łódkę na potrzeby filmu.

Drugą, znacznie potężniejszą kraksę zaliczyłem ja wraz z Tomkiem Lewandowskim (znanym z kanału FWA). Relacja z tych dosłownie crash testów dostępna jest tutaj 🙂 Mimo dość nieprzyjemnych zdarzeń Strin nie został poważnie uszkodzony, a jedynie dostał pamiątki pod postacią lekkich wgnieceń.
Trudno o większe i bardziej kapryśne łowiska w Europie, a więc spokojnie możemy wybierać się na wielkie wody ze Strinem 460 i łowić w pełnym komforcie. Czy Trion 560, a więc dużo większa łódź, nie sprawdziłby się jeszcze bardziej. Zapewne tak, ale po pierwsze gdy bardzo mocno wieje to i z wielkiej łodzi nie połowimy, a po drugie Strina 460 pociągniemy znacznie mniejszym autem, a i przyczepka nie musi być wielka, czyli spokojnie jesteśmy w stanie zmieścić się w limicie 3,5 tony DMC, a to jest przeogromna zaleta, ponieważ wystarczy nam prawo jazdy kat. B i nie musimy płacić ViaToll.

Wodowanie

Następną kwestią jest wodowanie, które jest dość proste i znacznie przyjemniejsze niż w przypadku wielkich łodzi. Nie potrzebujemy super slipu, żeby samemu sobie poradzić w tej kwestii.

Liczba wędkujących

W ilu jesteśmy w stanie łowić? Moim zdaniem 3 osoby to maks. Oczywiście to jest indywidualna kwestia i pewnie dałoby radę także w 4 osoby, ale ja osobiście czułbym dyskomfort. Nie lubię gdy na łodzi jest zbyt wielu spininngistów.

Silnik

Jaki silnik podpiąć? To jest zawsze kompromis pomiędzy mocą a wagą (no i oczywiście ceną). Ideałem wydaje się lekka Yamaha 70 KM dzięki której jesteśmy w stanie osiągnąć prędkości rzędu 70km/h w zależności od obciążenia. Niestety nie jest to tani silnik, więc można rozważyć silniki 40/50/60 KM, które u większości producentów ważą tyle samo. Tak więc w tym wypadku zdecydowanie powinniśmy pójść w najmocniejszą jednostkę przy danej masie, a więc 60 KM. Czy na 50 KM będzie źle? Będzie dobrze. Sam pływałem głównie na 50 i było ok, ale wychodzę z założenia, że jak możemy w tej samej wadze podpiąć coś mocniejszego, to powinniśmy to robić.

Rumpel czy konsola?

To znowu bardzo indywidualna kwestia. Jeśli chcemy łowić wertykalnie na głównym silniku lub bardzo precyzyjnie trollować (na przykład na rzekach) to wersja rumplowa lepiej się nam sprawdzi. W pozostałych przypadkach konsola ma same zalety. Co prawda konsola zabiera trochę miejsca, ale przy tym rozmiarze łodzi nie jest już to problem, a i na osprzęt i elektronikę zostanie masę miejsca. Polecam odwiedzić stronę chłopaków z firmy Fishtech żeby zobaczyć jak dużo elektroniki można upchnąć na tej łodzi. To już nie są zwykłe jednostki wędkarskie, to są statki z całym centrum dowodzenia 🙂

Podsumowanie

Skoro to taka idealna łódź to czemu sam mam Ortisa 400? Odpowiedź jest prosta – ze względu na mazowiecką Wisłę. Co prawda Strin też dałby radę na Królowej, ale ja osobiście jestem zwolennikiem pływania na małych jednostkach po mojej Wisełce i Ortis sprawdza się tam idealnie. Chociaż praktyka pokazuje, że coraz rzadziej łowię na mojej rzece ze względu na opłakany rybostan i powoli przenoszę się na odleglejsze wody gdzie Strin sprawdziłby się lepiej. Idzie zima, a więc następny temat do przemyślenia 😉