Pazerność suma.

Z każdej strony słyszę, jak to wstrętne silurusy sieją spustoszenie w naszych wodach. To przez te wąsate stwory brakuje sandaczy, szczupaków, okoni i pyszniutkich karpi. Co gorsza, takie brednie wypisują także osoby, po których człowiek nigdy by się tego nie spodziewał. Na szczęście, jest PZW. Nasz kochany, jedyny i niepowtarzalny. On wie, co jest dobre dla polskiego wędkarza. On wie, jak sprawić, byśmy byli szczęśliwymi użytkownikami naszych pięknych wód. On wie, jaki ma być stan naszej ichtiofauny. On wie, że sumy, to szkodniki i trzeba je eliminować. On wie…
Włodarze naszych wód są ponadto tak wspaniałomyślni, że dają nam do ręki narzędzia, do sprawnej regulacji populacji tych wstrętnych, oślizgłych ryb. Pisałem o tym między innymi TUTAJ. Na nasze „szczęście, nie tylko Okręg Opolski tak troszczy się o nasze wody.

A prawda jest taka, że to nie sum, a człowiek, wyciąga po rybie mięso swoje pazerne łapska. Przykładów można by mnożyć wiele, ale, czy naprawdę chcecie przechodzić przez to kolejny raz?

Nie tak dawno Internet obiegła bulwersująca informacja o tak zwanych „odłowach kontrolnych” przeprowadzonych na dolnośląskim zbiorniku zaporowym Słup. Raziły w oczy wywieszone cenniki za złowione ryby, które rzekomo nie nadawały się do wypuszczenia. Mało? A i owszem. Skoro Okręg Legnicki powiedział „A”, to teraz poszedł za ciosem. Odłowy kontrolne wykazały jasno. Jest za dużo suma. To on jest winny spadkowi pogłowia sandacza i okonia. No bo na pewno na rybostan zbiornika nie wpłynął fakt otwarcia zbiornika na środki pływające. Przez ten krótki okres to sumy przetrzebiły populację najcenniejszych ryb. Choć ja jestem zdania, że te ryby wyjechały w bagażnikach odwiedzających tę wodę wędkarzy. Ale to ja, a co ja tam wiem.

A skoro to sumy wszystkiemu winne to…trzeba je usunąć. Ale tu Okręg Legnicki wykazał się większą kreatywnością i opiekuńczością, niż Okręg Opolski. Wziął odpowiedzialność na siebie, a nie zrzucił jej na swoich podwładnych… I tak, już w najbliższy czwartek i piątek, a konkretnie nocą z 28/29 czerwca 2018 roku zaplanowane są odłowy sumów na zbiorniku Słup. Musicie wierzyć mi na słowo, że oklaski na wieść o tej decyzji przerwałem tylko na moment, by wyklepać te kilka zdań na klawiaturze. Wreszcie zbiornik odetchnie „pełną piersią”, bez sumowego balastu! Cieszmy się i radujmy! A kto zdąży, może nawet i kupi dzwonko w dobrej cenie?

A tak serio. Mam nadzieję, że wszystkim, którym bliski jest na sercu Zbiornik Słup i ogólnie dobro naszych wód, przybędą nad Słup w czasie tych odłowów. Niestety, kijem Wisły nie zawrócimy, ale pamiętać należy, że „kontrola jest najwyższą formą zaufania”. Warto więc będzie pojawić się nad wodą, zrobić kilka zdjęć i poobserwować, jak przeprowadza się takie działania, jakie ryby zostaną wyłowione (mam cichą nadzieję, że połów nie będzie zbyt obfity) i jaki będzie ich dalszy los. A działaczom „podziękujemy” przy innej okazji…

Będziecie?

Avatar photo

About

Wędkarstwo towarzyszy mi od najmłodszych lat. I z każdym dniem staje się coraz ważniejsze i pochłania mnie coraz mocniej. Aż boję się pomyśleć, co ze mną będzie za parę lat! ;)

View all posts by

4 thoughts on “Pazerność suma.

  1. Sum w zbiornikach zamkniętych nie jest pożądany Problem powstał poprzez złe zarybienia lub modą na zarybianie wszystkich wód sumem jest to błąd nie do naprawienia przez kilka lat Naturalnym miejscem suma są rzeki i zbiorniki przepływowe i niech tak pozostanie.

    1. Zgoda, jednak w dużych zaporówkach o zdrowym ekosystemie sumy znajdują swoją niszę i wcale nie muszą dominować, jeśli populacje pozostałych gatunków ryb drapieżnych są wystarczająco silne. Problem z jego inwazyjnością zaczyna się wtedy, gdy inne ryby po prostu wyjadą z wody w bagażnikach żądnych białka wędkarzy…

  2. W 2016 znalazlem z kuzynem piękną sandaczową metę.W zeszlym roku od czerwca słyszalem lamenty wędkarzy,że sandaczy już nie ma bo sumy je wpierdoliły.Jesienią zaczęliśmy oblawiać miejscówkę padło kilka fajnych zenderków i niestety dziadki widziały hol ryby 90+ do konca roku miejscówka byla oblegana dzien i noc i 5 ryb 90-100cm dostało w łeb.

    1. No tak. Bo ryby, to nie grzyby i po deszczu nie odrosną. Niestety, jeszcze zbyt wielu ludzi tego nie rozumie… 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *