Laponia cz. II

Uffff ciężko ostatnio znaleźć czas na ryby nie mówiąc już o pisaniu 🙁 Nie wypada jednak pozostawić bez kontynuacji relacji z Laponii. Jak wspomniałem kolejne dni były wspaniałą przygodą. A ponieważ był to mój pierwszy wyjazd na ryby za granice na pewno długo zostanie w mojej pamięci.

Prognozy były fatalne. Po bardzo ciepłych 2 tygodniach kiedy temperatury sięgały 26 stopni, od północy zbliżał się front zwiastujący gwałtowne ochłodzenie. Nasz gospodarz zapytany co sadzi o pogodzie odpowiedział krótko. „Jutro będzie dobry dzień, prognoza na kolejne jest tak zła, że żaden Fin nie wypłynie nawet na jezioro bo jest to kompletna strata czasu.” I miał rację, nikt oprócz nas nie pływał, ale w kwestii straty czasu nie mogę się z nim zgodzić 🙂

Drugiego dnia łowienia szybko ustaliliśmy jakie stanowiska zajmują szczupaki i nałowiliśmy się do bólu. Przez cały dzień na pokład łodzi trafiło ponad 120 esoxów powyżej 60 cm. Łowiliśmy raptem 8 godzin więc wynik jak dla mnie  rewelacyjny. Pogoda była wymarzona – ciepło słonecznie z umiarkowanym wiaterkiem. Ryby stały na bardzo płytkiej wodzie w pobliżu trzcin lub w samych trzcinowiskach.

DSCN4062_mod
Mina Roberta mówi wszystko 🙂
P1020747_mod
Tata też łowił ładne ryby

DSCN4122_mod

Kolejne dni pokazały nam jak surowy potrafi być klimat w Skandynawii nawet w czerwcu 🙂 Temperatura spadła poniżej 10 stopni w ciągu dnia w nocy zbliżając się do granicy zera. Wiatr przybrał na sile i w zestawieniu z deszczem skutecznie zniechęcał do długiego pływania. Mimo to nie poddawaliśmy się. W końcu nie po to przejechaliśmy tyle kilometrów żeby siedzieć w domku przy kominku 🙂

Łowiliśmy sporo ryb ale nie były to już wyniki tak dobre ilościowo jak  2 dnia wyprawy. Jednak wielkość ryb była zdecydowanie na lepszym poziomie. Padło sporo ryb powyżej 75 cm kilka 80+ i 3 ryby powyżej 90 cm.

P1020765_mod

DSCN4086_mod
Samica 90+ ze śladami ugryzienia większej ryby
DSCN4022_mod
Długa chudzina
DSCN4089_mod
Ta rybka stała na wodzie do kolana
P1020740_mod
Największa mamuśka wyjazdu

DSCN4019_mod

 

Na zakończenie pogoda postanowiła spłatać nam figla i w nocy z 16 na 17 czerwca spadł śnieg 🙂

DSCN4092_mod
brrrrrrr…..

To by było na tyle jeśli chodzi o szczupaki. Laponia pokazała jak wspaniałe może być sportowe poławianie tej ryby.  Były jeszcze jazie, płocie i krótki epizod na wodzie górskiej o których opowiem trochę w kolejnej części relacji.

I pomyśleć, że na Mazurach można by spokojnie osiągać wyniki porównywalnie dobre jak nie lepsze. W końcu ryby w naszych jeziorach mają zdecydowanie bardziej sprzyjające warunki do rozwoju. A wody mamy całą masę – tylko gospodarz do dupy  lub nie ma go wcale.

Avatar photo

About

Hmmm...... tu ma być o mnie ?? Uwielbiam łowić na spinning choć ostatnio coraz częściej tylko spędzam czas nad wodą ( If you know what i mean ) Od zeszłego roku wkręciłem się w łowienie na muchę ... w tej metodzie już sam klimat sprawia mi wielką przyjemność. Moja pierwsza wędkarska miłość to Wisła, i właśnie uświadomiłem sobie, że chyba Ją zaniedbuję ??!! Pozdro Przemek

View all posts by

2 thoughts on “Laponia cz. II

  1. Wiadomo, kto zdoił największą mamuśkę wyjazdu 😀 Pięknie wybarwiona ryba!

    A odnośnie „analności” naszego gospodarza i wód…wnioski widzę mamy tożsame 😉

  2. 120 szczupaków w 8 godzin … nuda. Całkowita dewaluacja łowienia tych ryb do poziomu płotek na bacika.
    Czyż nie lepiej wybrać się na mazury i ścigać nieuchwytne 50’aki? Jakaż euforia następuje, jak w końcu udaje się dorwać tego wymiarowego … „matuzalema” 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *