Mglisty poranek nie zachęcał do wyjścia z namiotu. Wystawiłem łysinę spod tropiku i zacząłem się zastanawiać, czy to szarówka i dzień powoli zaczyna przezwyciężać noc, czy jest widno i tylko mgła – dusicielka przysłania świat. Drzemiący we mnie wędkarski włóczęga szarpał się w środku mnie i już, teraz, natychmiast! – kazał mi opuścić ciepły śpiwór…Read More
Autor: lysywaz
Niewielu mi uwierzy, ale noce spędzone z wędką w ręku w przybrzeżnych krzakach mają swój urok. Uwielbiam witać nowy dzień nad wodą i dość często bywa, że krótki nieplanowany wypad na ryby przeciąga się do dwu- lub trzydniowej włóczęgi brzegiem rzeki. Staram się łowić wszędzie tam, gdzie uda mi się dojść, dojechać lub dopłynąć – od najmniejszych glinianek, poprzez rzeki, jeziora, aż po morskie głębiny. Moje serce skradła jednak wielka rzeka – Wisła. Uganiam się głównie za drapieżnikami i najchętniej skrzyżowałbym sandacza z boleniem, choć czasem zdarza mi się zdradzić spinning na rzecz drgającej szczytówki. Kocham przyrodę, ciszę i spokój nad wodą. Nie toleruję ludzi śmiecących na brzegach rzek i jezior oraz tych, którzy nie szanują zwierząt.