Jak nas widzą, tak nas piszą.

Przez wiele lat nasze hobby było na marginesie estetyki. Wielu kierowało się dewizą, że jeśli coś nie nadaje się już do noszenia na co dzień, to będzie w sam raz na działkę, do garażu lub na ryby. Względy ekonomiczne i słaba dostępność markowych ubrań przeznaczonych dla wędkarzy, po części to tłumaczyła. Jednak po dziś dzień można spotkać nad wodą wędkarzy, których osoby spoza kręgów nazywają żulami lub gumofilcami.

Dzisiaj czasy się zmieniły i jedynie względy finansowe ograniczają niektórych z nas. Do kupienia jest wszystko: od bielizny po okrycia wierzchnie przeznaczone na ekstremalne warunki pogodowe. I chociaż znam wędkarzy, dla których OP1 wciąż jest odzieżą numer jeden, to coraz częściej widać wędkarską modę nad naszymi wodami. I dobrze, bo przytaczając tytuł tego rozważania, musimy mieć na względzie, że wielu na nas patrzy i jak to często bywa – ocenia.

Moje zdanie na ten temat? Jest oczywiste. Nie wyobrażam sobie abym swoje hobby, któremu oddaje się bez reszty, realizował w zafajdanych od domowego remontu dżinsach i spranej, zmechaconej koszulce. Dlatego prócz zakupów markowego sprzętu, jestem na bieżąco z ofertą ciuchów dedykowanych wędkarzom. Konkurencja jest duża i jest w czym wybierać. Niemal każda, dobrze prosperująca firma ma dzisiaj w swojej ofercie pełen zakres funkcjonalnej, eleganckiej i wygodnej odzieży. Często kupujemy coś przez sentyment dla danej marki, czasem pasuje nam kolorystyka. Ja stawiam przede wszystkim na funkcjonalność.

Do tych rozważań skłonił mnie fakt, że od niedawna jestem posiadaczem kolejnej już pary butów przeznaczonej dla wędkarzy. Przyznam, że z nieukrywaną satysfakcją wystawiłem je już na pierwszej wyprawie na niezłą próbę, licząc jak zwykle na to, że świetna reklama nie ma tu nic wspólnego z rzeczywistością. Zazwyczaj rozczarowanie przychodziło już podczas pierwszego wędkowania. Tutaj było inaczej. Nogi suche, nie ślizgam się po śniegu i błocie, nie czuję zmęczenia pomimo dobrych kilku kilometrów marszu. Niemożliwe! Włażę do wody niemal po same sznurowanie a woda spływa niczym po szkle. Czyżby to buty których szukałem?

but 1 but 2 kopia

To buty OFF-ROAD firmy Savage Gear. Tak, bez skrępowania podaję nazwę firmy, gdyż będąc nad wodą zazwyczaj ubrany jestem w odzież tej właśnie marki. I to nie dlatego, że od jakiegoś czasu w pewien sposób z firmą współpracuję. W ich polarze i czapce byłem już nad wodą wtedy, gdy jako raczkująca na Polskim rynku marka, przedzierała się z trudem przez gąszcz innych firm. Dzisiaj jestem ubrany od stóp po głowę i po wielu rozczarowaniach z innymi markami, nie mam się do czego przyczepić.

Skoro więc na wszelakich forach i portalach polecamy świetne przynęty, rewelacyjne wędki czy nowości techniczne, je postanowiłem pochwalić firmę za świetne, eleganckie i co najważniejsze, funkcjonalne ciuchy.

Koszulka TOURNAMENT świetnie pasuje do mojego zawodniczego konika, jest jednak także wygodna podczas rekreacyjnego wędkowania. Szczególnie podczas ciepłych i wietrznych dni.

tou

tournament 1

Klasyczna bluza polarowa służy mi na co dzień i w cieplejszych porach roku jest okryciem wierzchnim, zaś podczas chłodów służy mi jako podpinka.

bluza

Bluza FRESHWATER to przede wszystkim elegancja i wygoda. Świetna bawełna i ciekawy design.

kompl

Na ekstremalne warunki zabieram komplet MIMICRY 3D URBAN, który chroni mnie nie tylko przed wiatrem i deszczem, ale jest wygodny i pod każdym względem przemyślany dla wędkarzy.

mimicry

mimicry 2

Kombinezon THE SAVAGE idealnie nadaje się na deszczową pogodę. Doskonale chroni a zarazem nie krępuje ruchów.

kombinezon

the

Spodnie FORCE to podstawowych ciuch na każde niemal warunki. Niebywale trwałe, całkowicie wodoodporne a przy tym naprawdę oddychające.

komp

Czapki to nie tylko ozdoba. Klasyczny EVIL chroni mnie przed słońcem zaś czapka GEOMETRY utrzymuje ciepłotę ciała podczas chłodniejszych dni.

I ostatni detal, ale jakże ważny. Rękawiczki PROTEC są nie tylko wygodne i eleganckie. Chronią przed utratą ciepła nie ograniczając naszych ruchów i naprawdę są pomocne przy podbieraniu ryb ręką.

rękawice

I na koniec refleksja. Szanujmy swoje hobby. Nie tylko przez traktowanie ryb czy otaczającej łowiska przyrody. Szanujmy siebie nawzajem miłym słowem, ciepłym gestem ale także swoim wizerunkiem. Wszak prawdą jest, że jak nas widzą, tak nas piszą.

Z wędkarskim pozdrowieniem Wojciech Krzyszczyk     

Avatar photo

About

Wędkarstwo pachnie wolnością. Jak kosz świeżych grzybów, jak skoszona trawa, jak zapach wrzosowiska i kwitnących bzów. Pachnie jak wapienna skała, jak wiatr na jeziorze. Smakuje codziennie. Gorącą kawą i pieczoną kiełbasą. Dojrzałymi malinami i zupą – instant gotowaną na ognisku. Piaskiem w zębach i krwią z pękniętej wargi. Widać je wyraźnie. Pomiędzy topolami, wśród krzewów jałowca. Wysoko w kluczu gęsi i niżej niż babie lato na leszczynie. W bryzgach spienionej kaskady, pośrodku piaszczystej przykosy. Daje się łatwo usłyszeć. Jak bicie gradu o namiot, jak krzyk rybitwy. Jak uderzenie rapy w warkoczu, jak dźwięk pękającego lodu. Głośno jak morskie fale i cicho jak pychówka w sitowiu. Wędkarstwa można dotknąć. Łapiąc wyślizgane drewno wiosła, torując sobie drogę wśród pokrzyw. Omywając twarz w rzece, zrywając dzikie jabłko. Klęcząc na podmokłej łące i głaszcząc psa w nadrzecznym domostwie.. Wędkarstwo to krok na przód. Krok, dzięki któremu dotrzesz do tego co nieznane, niezdobyte przez nikogo. Do czegoś co wolne od rutyny i legendy w drobiazgowym przewodniku. Dla mnie to ogromny krok, stawiany każdego dnia. A z każdym z nich przeżywam wędkarstwo wszystkimi zmysłami.

View all posts by

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *