Polska to dziwny kraj….
Podobnie jak naginanie i próba omijania przepisów – o czym pisał Hlehle w swoim tekście Gówno warte przepisy -zakaz trollingu – mnie również drażni ich notoryczne, bezczelne łamanie. Jeśli dodatkowo w ten proceder wplatają się niekompetentne, nieświadome i bardzo często skorumpowane osoby pracujące w administracji a także przyzwolenie społeczne – wtedy dostaję białej gorączki.
Zasada w Polsce jest prosta – im dalej od cywilizacji, tym większa samowola i syf. Dlaczego …? Powodów jest kilka: bieda, brak edukacji w kwestii przepisów, wychowania etc. Najważniejszy z nich to jednak małe prawdopodobieństwo, że trafi się na osobę która zna przepisy, zależy jej na ich przestrzeganiu, zwróci nam uwagę lub co gorsza zadzwoni do odpowiednich służb. Nie wspominam już o bezkarności która sprzyja degeneracji bo to temat na osobny tekst…
Po całym tygodniu ciężkiej pracy pełnej nerwów, terminów, poleceń, budżetów i całego tego niekończącego się pędu wreszcie nadchodzi weekend 🙂
Nic nie relaksuje mnie bardziej niż samotny spacer nad zapomnianą rzeczką gdzieś z dala od miasta w ciszy i spokoju. Czy aby na pewno jest to relaks …. ? Jak się tak dłużej zastanowię to raczej krótkie chwile relaksu !!
W lesie po drodze nad rzekę potykam się o tony śmieci. Kiedy docieram do koryta nie poznaję okolicy. Jakiś „bóbr” wyposażony w piłę spalinową wyciął 2 piękne stare olchy i dąb w obrębie chronionym, poporcjował i ułożył sobie na stosie.
Przemierzam kila zakrętów ( woda górska ) na jednej z działek starsi państwo siedzą sobie na kocyku a wnuczek łapie na robala. Zwracam uwagę i dostaję w twarz salwą obelg. Tłumaczę na spokojnie i wtedy pada stwierdzenie: to przecież dziecko, bawi się wędką, jeszcze nigdy nic nie złapał.
Idę dalej widzę piękny zakręt ze zwałką i rynną przy brzegu ale nie mogę go obłowić ponieważ ogrodzenie jednej z działek kończy się na środku koryta rzeki 5 metrów poniżej. Dniówkę kończę w miejscu które aż śmierdzi grubym pstrągiem bez kontaktu. Ale czemu się dziwić jeśli 5 metrów powyżej w wodzie znajduję prymitywną rzutkę z robalem nie pierwszą nie ostatnią zapewne 🙁
Kiedy już wracam do samochodu cały spocony, zwyzywany i wkur… z nieogrodzonej posesji przylegającej do rzeki wyskakuje szczerząc zęby mało przyjazny kundelek wielkości bernardyna.
W poszukiwaniu wędkarskiego szczęścia…… ??? W Polsce nie jest łatwo ale próbuję i czasami się udaje 🙂
CIEKAWOSTKA:
Jedna z osób złapanych na nielegalnej wycince chronionych drzew w korycie rzeki przedstawiła Policji dokument zezwolenia wydany przez urzędniczkę pracującą w gminie. Mam nadzieję, że sprawa trafi niebawem do prokuratury…
Oj, ciężkie to poszukiwanie szczęścia nad naszymi wodami. Może dlatego każdy, choć niewielki sukces smakuje tak bardzo?
Rozumiem wkurw i rozgoryczenie, bo kłusownicza i degradacyjna fantazja ludzka nie zna granic. Niestety, patrząc na regulacje naszych dzikich górskich rzek, nie brak jej także tym, którzy powinni je chronić…
Ciężko o to szczęście nad naszymi wodami 😉