Laponia cz. I

Wreszcie znalazłem chwilę czasu na opisanie mojej pierwszej w życiu wyprawy na „prawdziwe wędkowanie” czyli oczywiście, poza granice kraju.

Wstępnie wyjazd miał być typowo muchowy, dlatego padło na północną Finlandię. Finalnie wyszło jak zawsze, czyli zupełnie inaczej, ale co zrobić życie to sztuka adaptacji i rozwiązywania problemów ……

Postanowiłem przyjąć rolę organizatora i zająć się wszystkim tematami od początku do końca. Na pierwszy rzut poszły kwatery które postanowiłem zarezerwować mailowo już 4 miesiące przed wyjazdem. Napisać łatwiej niż powiedzieć przez telefon 😉 Łatwo nie było, ponieważ człowiek u którego mieszkaliśmy był bardzo zapracowany i rzadko czytał maile w biurze. Finalnie musiałem wspomóc się kilkoma sms-ami i telefonami 🙂
Później prom z którym też były komplikacje. Do końca nie wiedziałem jakim samochodem się wybierzemy dlatego też musiałem strzelać, niestety jak się okazało później – niecelnie. Zmiana numeru rej. samochodu w rezerwacji na 2 dni przed wyjazdem kosztowała mnie dodatkowe 20 EURO 🙁

Opracowanie trasy, ogarnięcie nawigacji, przegląd sprzętu, zakupy wędkarskie + spożywcze i w drogę.

Leniwy młody renifer
Leniwy młody renifer

Na miejscu okazało się, że spożywkę zupełnie niepotrzebnie wieźliśmy przez 1800 km. W Kussamo bowiem, znajdował się Lidl w którym ceny wszystkich produktów poza alkoholem były tylko o 5% wyższe niż w Warszawie 🙂

Drogi szutrowe - równiejsze niż polskie autostrady :)
Drogi szutrowe – równiejsze niż polskie autostrady 🙂

Zezwolenia na jeziora ogarnęliśmy z naszym gospodarzem, na rzekę w miejscowym sklepie wędkarskim. W miarę tanio łatwo i przyjemnie 🙂

Dobra rada: Finowie lubią wypić. Osobiście nie uważam tego za zły nawyk. W tamtym klimacie rzecz wręcz wskazana. W końcu Laponia to kraina z największym w Europie odsetkiem popełnianych samobójstw. W tamtym depresyjnym klimacie zażywanie % jest wręcz wskazane. Przechodząc do sedna rady: dobra POLSKA flaszka znacznie ułatwi komunikację i pomoże np:
– podmienić łódź na większą do której można przypiąć swój duży silnik spalinowy ( na miejscu wypożyczenie silnika to koszt od 45 EUR w górę za dobę )
– kupić w dobrej cenie paliwo na miejscu
– poznać najlepsze miejsca w których aktualnie gromadzą się ryby z dokładnym zaznaczeniem na mapie
– itp. itd. 🙂

Woda kryształ
Woda kryształ

Wszystko wyglądało wspaniale. Przepiękne jezioro, krystalicznie czysta woda, wyremontowany domek z sauną, własne molo, duża lekka łajba.
Niestety pogoda spłatała nam figla. Dopiero tydzień przed Naszym przyjazdem z jeziora zszedł lód, woda była więc stosunkowo zimna mimo kilku ciepłych dni a do tego nadchodził front z silnym wiatrem i ochłodzeniem 🙁

Po 25 godzinnej podróży w trakcie której każdy z Nas przez ok 2 godziny próbował spać na tylnym siedzeniu, co zrobiliśmy w pierwszej kolejności po przyjeździe??
OCZYWIŚCIE wypłynęliśmy na jezioro 🙂

Tyle pasków na jednym okoniu ?!
Okonki choć małe były pięknie ubarwione

Wyniki godzinnego łowienia pierwszego wieczora były obiecujące kilka średnich szczupaków, pięknie wybarwione okonki i niespodzianka jaź na 7 cm kopyto 🙂

P1020734_mod

P1020744_mod

Jaź bez oporów - 7cm kopyto ?!
Jaź bez oporów – 7cm kopyto ?!

Kolejny dzień był najciekawszym w mojej karierze wędkarskiej pozostałe również rewelacyjne, ale o tym już w kolejnej części relacji …

Avatar photo

About

Hmmm...... tu ma być o mnie ?? Uwielbiam łowić na spinning choć ostatnio coraz częściej tylko spędzam czas nad wodą ( If you know what i mean ) Od zeszłego roku wkręciłem się w łowienie na muchę ... w tej metodzie już sam klimat sprawia mi wielką przyjemność. Moja pierwsza wędkarska miłość to Wisła, i właśnie uświadomiłem sobie, że chyba Ją zaniedbuję ??!! Pozdro Przemek

View all posts by

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *