Sezon wędkarski tak jak kartki z kalendarza mają swój początek i koniec. Dla części wędkarzy trwa on cały rok, dla innych w zależności od poławianych gatunków kilka miesięcy. Ponadto wpływ na okres wędkowania mają także miejsce zamieszkania na wędkarskiej mapie Polski. W innej sytuacji są bowiem wędkarze mieszkający w górach, na mazurach, w centralnej części Polski, nad rzekami czy nad morzem. W zależności od miejsca zamieszkania mają oni możliwość wędkowania w rzekach, kanałach, stawach, jeziorach czy zbiornikach zaporowych. W najlepszej sytuacji będą więc wędkarze mieszkający nad morzem w pobliżu przyujściowych odcinków rzek, gdzie oprócz możliwości połowu gatunków rzecznych, będą mogli wędkować w morzu lub rzekach mających status rzek górskich ze względu na występujące w nich gatunki ryb – pstrąga, troci czy łososia. Co prawda każdy wędkarz po wniesieniu wcześniejszej opłaty może wędkować w dowolnie wybranym przez siebie akwenie wodnym ale nie jest to takie łatwe mając na głowie dom, rodzinę i pracę. Ponadto oprócz lokalizacji, stosowanych technik wędkarskich, poławianych gatunków i możliwości ich łowienia sezon wędkarski uwarunkowany jest okresami ochronnymi ryb. Łowcy pewnych gatunków takich jak np.: boleń, szczupak, sandacz czy sum muszą z niecierpliwością czekać do maja, czerwca czy nawet lipca w przypadku połowów sumów. W komfortowej sytuacji są wędkarze którzy za główny cel połowu obrali sobie gatunki ryb nie objęte okresami ochronnymi i występującymi w niemal każdym rodzaju wody jak np. okoń. Mają oni bowiem możliwość wędkowania przez cały rok z równie dobrymi wynikami na każdej wodzie, czy to wiosną, latem, jesienią czy spod lodu zimą. Bez względu jednak na to kiedy dany wędkarz rozpoczyna swój sezon to zawsze kończy go 31 grudnia danego roku kalendarzowego.
Jaki więc będzie nowy sezon? Na pewno lepszy od poprzednich. Niby z roku na rok ryb w jeziorach czy rzekach ubywa ale doświadczenie zawsze procentuje i co roku poprawiają się u mnie wyniki jak nie jakościowe to ilościowe. Chciałbym zapewne w tym roku a raczej sezonie złowić lipienia, węgorza czy miętusa gdyż nigdy nie udało mi się złowić przedstawicieli tych gatunków. A co z pozostałymi gatunkami? Jeśli powtórzę wyniki obecnego sezonu będę zadowolony.
W sezonie 2015 udało mi się złowić około 80 boleni może troszkę więcej, z czego największy miał 82cm, ale w przedziale 78-82cm zameldowało się 7 ryb.
Ponadto udało mi się z bardzo dobrymi wynikami połowić sandaczy i z 21 sztuk, 11 było w przedziale 75-81cm.
Spełniło się również moje wędkarskie marzenie i przechytrzyłem brzanę 76cm na płytkiej wiślanej rafie.
Rafie która w zależności od sposobu i godzin obławiania oraz rodzaju przynęty pozwalała łowić bolenie, szczupaki, brzany i sandacze.
Udało mi się również złowić kilka pstrągów, troci, kleni, sumików, szczupaków i okoni. Ze względu jednak na ich rozmiary należałoby umieścić je w rubryce „sportowe” niż określić mianem okazów wędkarskich.
Tak więc podsumowując poprzedni sezon biorąc pod uwagę ciągły brak czasu i rzadkie wizyty nad wodą, brak pontonu i trudne warunki nad wodą- niski poziom wody i wysokie temperatury mogę stwierdzić, iż poprzedni sezon był udany i takiego życzyłbym sobie w obecnym roku. Ale jak wypadnę w statystykach za rok pokaże życie.
Teraz nie ma co się zbytnio nad tym zastanawiać i rozmyślać. Trzeba szykować ubranie i sprzęt by na dniach stanąć z innymi na starcie nowego wędkarskiego sezonu.
Piękny sezon. Zazdroszczę najbardziej brzany 🙂
Dziękuję Danielu. 🙂 Pomimo słabej frekwencji nad wodą udało się coś wydłubać. Dobrze trafiłem z sandaczami – ale o tym w oddzielnym artykule. A co do brzany to sprawiła mi największą frajdę. Trzy nocki pod rząd je męczyłem i dwa razy spadały. Za trzecim razem się udało 😉 Również gratuluję udanego sezonu i wielu wspaniałych ryb. 🙂