Stary koń ze mnie i nie przypuszczałem, że Święty Mikołaj istnieje i roznosi prezenty. Prezenty których nikt się nie spodziewa. A takie sprawiają największą radość. Nie inaczej było tym razem kiedy na moim biurku pojawiła się paczka z bardzo ciekawą zawartością która bez wątpienia przyda się każdemu wędkarzowi :).
Żyjemy w czasach ciągłej cyfryzacji i nowe technologie, czy tego chcemy, czy nie wkraczają z rozmachem w nasze życie. Telefon komórkowy, tablet aparat cyfrowy jest na wyposażeniu większości z Nas. Swoją drogą nie wyobrażam sobie wypadu na ryby bez telefonu a właściwie już teraz „smartfona”. Poza oczywistymi funkcjami które mogą się przydać czyli: telefon do przyjaciela z pytaniem „jak wyniki”, mms-em ze złowioną rybą oferuje również wiele udogodnień takich jak nawigacja, kompas, programy pomagające w orientacji w terenie, coraz lepszy wbudowany aparat aż po nie działający ale często pobierany odstraszacz komarów i wiele wiele innych 🙂 Większość z Nas poradziła by sobie bez telefonu, ale dlaczego utrudniać sobie życie jeśli po wyłączeniu dźwięku dzwonka nic nie będzie nam przypominać o jego obecności a nigdy nie wiemy kiedy może Nam się przydać 🙂
Jeśli jedziemy na ryby na jeden dzień wbudowana bateria w połączeniu z ładowarką samochodową pozwala spokojnie cieszyć się telefonem przez cały dzień oraz w trakcie podróży. Sprawa komplikuje się jeśli wypad trwa dłużej niż 24 godziny a do tego nie mamy dostępu do prądu w gniazdku sieciowym, np. na biwaku 🙁
I tutaj z pomocą przychodzi mój prezent 🙂 Bardzo zgrabne, kompaktowe urządzenie TP-LINK Power Bank 10400 mAh, które pozwoli nam naładować telefon w dowolnym miejscu. Bank mocy ładujemy do pełna w domowym zaciszu co zapewnia możliwość uzupełnienia baterii naszego telefonu w zależności od jej pojemności od 3 do 5 razy. Urządzenie posiada dwa wyjścia ładowania: 1A – przeznaczone dla telefonów oraz 2A dzięki któremu naładujemy tablet. Co ważne mimo sporej pojemności udało się zachować niewielkie rozmiary, dzięki czemu z powodzeniem możemy wrzucić je do plecaka czy nawet kieszeni nie zmniejszając komfortu poruszania się. Urządzenie ma wymiary podobne do tubki repelentu na komary i waży niecałe 250 gram. Kolejny fajny dodatek który może okazać się przydatny podczas biwaku to wbudowana latarka LED. Nie świeci rewelacyjnie ale spokojnie pozwoli nam zastąpić czołówkę kiedy ta odmówi posłuszeństwa podczas nocnej wędrówki po krzakach, odnaleźć buty w przedsionku namiotu lub oświetlić sobie drogę do leśnego „WC” 😉
Podsumowując fajny, niedrogi, bardzo praktyczny i pojemny zapas mocy w terenie 🙂
P.S. Nie wiem jak Wy ale ja lubię czasem zgubić się w lesie, pokombinować, poczuć dreszczyk niepewności i zastanowić się czy dotrę do auta czy może zabłądzę jeszcze bardziej. Czasami z premedytacją wyłączam telefon i staram się ogarnąć temat po staremu, tradycyjnie – mech na drzewach, słońce na nieboskłonie itd. Ale jeśli wolimy połowić dłużej, bo ryby biorą przyzwoicie i do tego sprawnie wrócić do namiotu przed całkowitym zmrokiem warto się zabezpieczyć 🙂