Bałtyckie lamparty.

Wróciliśmy z dalekiej podróży. Ja i mój laptop. Niżej podpisany odwiedził nasze piękne wybrzeże, a komputer oddział intensywnej opieki elektronicznej, która pozwoliła mu powrócić ze stanu śmierci klinicznej. Wracam więc do pisania, bo od łowienia nigdy odchodzić nie zamierzałem 😉 Nigdy nie złowiłem dorsza. Pomimo, że nie miałem może jakiegoś wielkiego ciśnienia na ten gatunek,Read More

Spotkanie na krańcu świata.

Wróciłem z zaświatów. Zdecydowanie. Bo dla mnie wschód Polski to kraina bardzo odległa zarówno kilometrażowo, jak i mentalnie. Na zaproszenie kolegi wybrałem się z nim na spotkanie wędkarzy jednego z for wędkarskich. Nigdy nie odwiedziłem tego zakątka kraju z wędką, więc nie zastanawiałem się długo. Jak się okazało, zastał mnie zupełnie inny świat, gdzie czasRead More

Koleżeńskie bolki.

Wielokrotnie powtarzamy, że ryby w łowisku, to nie wszystko. Oczywiście, one są głównym naszym celem, ale każdy doskonale wie, że podczas wypraw liczy się przede wszystkim atmosfera. Bez niej, albo w „kwasie” nie ma co łowić. Sukces smakuje o wiele lepiej, gdy w oczach kompana widzimy szczerą radość, a nie zawiść. Namawiałem kolegę, wielbiciela szczupaków,Read More

Odrzański koniec lata.

Wreszcie nad wodą! Ależ to smakuje! Niestety, nocne wstawanie powoduje, że nad rzeką jestem dopiero około 8 rano. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak późno rozpoczynałem łowienie. Mało tego, widzę zaparkowane 2 samochody. Szkoda, bo odwiedzając miejscówki, lubię wiedzieć, że jestem tam pierwszy…( If you know, what I mean 😉 ) Zastanych nad wodą wędkarzy omijamRead More

Kropkowane ostatki.

„Oby do stycznia!” Słyszę od kolegów wędkarzy całą jesień i okres przedsylwestrowy. Potem tylko krótkie, symboliczne świętowanie Nowego Roku, kilka godzin snu i kto żyw, na pstrągi. Lub na trocie, jeśli ma taką zajawkę i możliwości, ale to na razie nie moja bajka. A przecież koniec okresu ochronnego przypada na okres krótko po tarle pstrąga.Read More

Muchowy relaks.

Sami wiecie jak to jest. Szef pogania, żona ciągle czegoś chce, dzieci płaczą…no, może na to ostatnie mam jeszcze czas. Liczony zapewne na palcach jednej ręki, ale jednak. Wszystko to sprawia, że poziom frustracji osiąga poziom, który może obniżyć tylko wędkarski wypad, lub wizyta na macie i ostry sparing- kto próbował, ten wie 😉 JednoRead More