Dalekie wyjazdy mają swój niewątpliwy urok. Sam często łapię się na tym, że długa podróż na oddaloną miejscówkę, dają mi poczucie, że odwiedzam obfite łowiska, co oczywiście wcale nie musi mieć miejsca 😉 Jednak kiedy wiemy, że trafiamy na łowisko z solidną populacją ryb, ponadto w towarzystwie kogoś, kto to łowisko zdążył już „rozgryźć”, aRead More
Tag: boleń
Majówka – cz. II, czyli gruba dogrywka.
Jak wspomniałem na koniec relacji pierwszego dnia majówki, wieczorne „rozprowadzenie”, pełne było pozytywnych emocji. Dzień można było uznać za idealny, zarówno pod względem towarzyskim, jak i wędkarskim. Co dobre, szybko się jednak kończy i Paweł, po grillowej kolacji i niekończących się pogaduchach, musiał wracać do swoich obowiązków. Ja postanowiłem kolejną noc spędzić na tylnej kanapieRead More
Jesienny sandacz i boleń, czyli łów to, co zaplanowałeś.
Każda wyprawa wędkarska rozpoczyna się dla mnie jeszcze w domu. Dobór łowiska i gatunku, jaki zamierzam łowić, determinuje to, jaki zestaw ze sobą zabiorę i jakie pudełka z przynętami wylądują w kamizelce. Staram się skupić na jednym, dwóch gatunkach. Dzięki temu nie muszę zabierać tony sprzętu, ponadto mogę skupić się tylko na wybranych rybach iRead More
Niżówkowe żniwa i nowy kolczyk.
Uwielbiam letnie łowy. Pomimo, że okresowo, presja na moje ulubione łowiska wzrasta. To czas urlopów, dni są długie i sprzyjają, nawet popołudniowym wypadom nad wodę, więc nierzadko śladów obecności innych wędkarzy nad wodą jest całkiem sporo. Jakby do tego doliczyć hordy komarów, wilgotne, tropikalne powietrze, zatrzęsienie kleszczy i gąszcz pokrzyw zakrywających nawet rosłych facetów, otrzymujemyRead More
Majowe otwarcie.
Chcąc, nie chcąc, ale nadarzyła się okazja, nieco przymusowa, bym poświęcić nieco czasu klawiaturze i uzupełnił relacje mijającego powoli sezonu. Całe szczęście, brak mojej aktywności, jak wspomniałem powyżej, nie był wcale spowodowany brakiem wypadów nad wodę. Zacznijmy więc od majówki…
Nagroda Darwina dla ZO PZW Wrocław.
Uwierzcie, że nic innego, poza tym może nieco przesadzonym tytułem i absolutnie adekwatnym pierwszym obrazkiem, nie byłem w stanie wymyślić. Nic innego, racjonalnego nie przyszło mi do głowy. Może to proste, ordynarne wręcz, ale… Ale osoby znające temat, jak i Was, których zaraz wprowadzę w ciekawostki Regulaminu Okręgu Wrocławskiego, przyznacie mi zapewne rację. Pamiętacie genialnyRead More
Boleniowe podsumowanie.
Ponownie wracam po przerwie. Dawno mnie tu nie było, choć mam nadzieję, że ta kolejna wymuszona przerwa, jest już ostatnią. Wkurzam się, choć bardziej na własną bezsilność, niż poszczególne wyszukiwane powody mojej nieobecności tutaj. A pisanie uzależnia. Czy cieszy się ono większym, czy mniejszym zainteresowaniem odbiorców. Z reguły to tematy drażliwe, czasem dwuznaczne, uderzające wRead More
Topwaterowe ostatki.
Zachęcony powierzchniową aktywnością, jaką na koniec września wykazywały jeszcze odrzańskie rybki, nie mogłem usiedzieć w domu. Kolejny wygospodarowany wolny dzień zaczynam bardzo wcześnie. Ponad godzina spędzona w samochodzie i wreszcie jestem na miejscówce. Szybko wskakuję w „śpiochy”, zbroję sprzęt i ruszam w górę rzeki. Marsz zajmuje mi kolejną godzinę. Wreszcie staję na brzegu ukochanej wody.Read More