Łowiąc na wodach pstrągowych, usuwam zadziory ze wszystkich przynęt. Co prawda część odwiedzanych przeze mnie łowisk dopuszcza stosowanie zadziorów, jednak nie zamierzam według tego kryterium segregować przynęt. Szukając dodatkowych rozwiązań, dzięki uprzejmości mojego kolegi, Daniela (pozdrawiam z tego miejsca! 😉 ) wszedłem w posiadanie dedykowanych do woblerów, pojedynczych haków bezzadziorowych. Uzbroiłem w nie moje ulubioneRead More
Tag: Panic.
Majówka – cz. II, czyli gruba dogrywka.
Jak wspomniałem na koniec relacji pierwszego dnia majówki, wieczorne „rozprowadzenie”, pełne było pozytywnych emocji. Dzień można było uznać za idealny, zarówno pod względem towarzyskim, jak i wędkarskim. Co dobre, szybko się jednak kończy i Paweł, po grillowej kolacji i niekończących się pogaduchach, musiał wracać do swoich obowiązków. Ja postanowiłem kolejną noc spędzić na tylnej kanapieRead More
Kotwica w łapie, czyli szpital polowy „step by step”.
Każdy z nas zna przysłowie o tym, że „wypadki chodzą po ludziach”. Warto by się zastanowić, czy w naszym wędkarskim slangu nie powinna funkcjonować wersja z dodatkową częścią tego jakże prawdziwego zdania, traktująca właśnie o nas. Tak. Wędkarstwo potrafi być „kontaktowym sportem”. Im bardziej mobilna odmiana naszego hobby, tym więcej okazji do nabawienia się jakiegośRead More
Niżówkowe żniwa i nowy kolczyk.
Uwielbiam letnie łowy. Pomimo, że okresowo, presja na moje ulubione łowiska wzrasta. To czas urlopów, dni są długie i sprzyjają, nawet popołudniowym wypadom nad wodę, więc nierzadko śladów obecności innych wędkarzy nad wodą jest całkiem sporo. Jakby do tego doliczyć hordy komarów, wilgotne, tropikalne powietrze, zatrzęsienie kleszczy i gąszcz pokrzyw zakrywających nawet rosłych facetów, otrzymujemyRead More
Boleniowy arsenał – Trickster HMS
Kiedy zobaczyłem, że Adam vel. „Spinnerman” pokazał swoją nową boleniową konstrukcję, natychmiast znalazły się one w moich i tak nieźle już wypchanych pudełkach. Trickster, bo tak został nazwany nowy wobler, jest, wydawałoby się, kolejną odsłoną sterowej imitacji narybku. Czy tak jest rzeczywiście?
Majowe otwarcie.
Chcąc, nie chcąc, ale nadarzyła się okazja, nieco przymusowa, bym poświęcić nieco czasu klawiaturze i uzupełnił relacje mijającego powoli sezonu. Całe szczęście, brak mojej aktywności, jak wspomniałem powyżej, nie był wcale spowodowany brakiem wypadów nad wodę. Zacznijmy więc od majówki…
Topwaterowe ostatki.
Zachęcony powierzchniową aktywnością, jaką na koniec września wykazywały jeszcze odrzańskie rybki, nie mogłem usiedzieć w domu. Kolejny wygospodarowany wolny dzień zaczynam bardzo wcześnie. Ponad godzina spędzona w samochodzie i wreszcie jestem na miejscówce. Szybko wskakuję w „śpiochy”, zbroję sprzęt i ruszam w górę rzeki. Marsz zajmuje mi kolejną godzinę. Wreszcie staję na brzegu ukochanej wody.Read More
Odrzański końca lata.
Wyjątkowo ciepły, w stosunku do sierpnia, tegoroczny wrzesień, zachęcał do częstszych wypadów nad wodę. Wysoka temperatura wody, oraz nieco jej wyższy stan, niż letnia niżówka sugerowały, że ryby nadal będą reagowały na moje ukochane topwatery. I rzeczywiście. Klenie buszowały wśród zalanych traw i chętnie wychodziły doRead More