
Krakowskie sumy mnie zniszczyły. Wdeptały w ziemię. Po czym wykopały, zmaltretowały, a następnie powtórnie zakopały, cobym za szybko się nie otrząsnął po próbie spotkania z nimi. Wróciłem do domu. Na tarczy i w kawałkach. Mimo przykrej „czkawki” jaką odbijało mi się kilka ostatnich dni łowienia, tęskniłem za rybami. Plan był taki, żeby iść za ciosem iRead More