Urban Fishing.

Piękne czasy. Kiedy rano, przed zajęciami na uczelni, mogłem  zmienić trasę podróży i zamiast na przystanek tramwajowy, trafiałem najpierw nad rzekę. Godzina często wystarczała, by cieszyć się holem bolenia, czasem dwóch, albo jakiś kleni.  A jak nie, to poranny kontakt z wodą, ładował akumulatory. Potem przmierzanie miasta, zajęcia, a po południu… najczęściej powtórka i kolejneRead More

Pstrągowa alternatywa.

No i dalej nie ma zimy. I chyba już nie będzie. Świder leży samotnie w piwnicy i wygląda na to, że lodu na razie nie posmakuje. Może w grudniu? Ale do tego czasu jeszcze tyle pięknych chwil nad wodą…Przynajmniej mam taką nadzieję 😉 W domu wysiedzieć trudno. Ciągnie mnie nieustannie nad wodę, niczym przysłowiowego wilkaRead More

Wolno i głęboko.

Pada śnieg, pada śnieg…i zimo. Ale nie na tyle, żebym mógł „na pewniaka” wejść na lód. Trudno. Poczekam jeszcze. Choć powoli cierpliwość mi się kończy. Blaszki, mormyszki, kiwoki, bałałajki. Tyle tego leży odłogiem. Do czasu 😉 Szwędam się więc tymczasem po mniej, lub bardziej okolicznych ciurkach w poszukiwaniu salmonidów, bo nic innego mi nie pozostało,Read More

Kropków ciąg dalszy.

Dzień wolnego, więc czule żegnam się z moją „połowicą” i maluchem i gnam nad wodę. Warunki nie nastrajają optymistycznie. Rybom też się chyba to nie podoba. Fajne miejsce. Głęboka prostka z dość wysokimi burtami. Jest wyraźnie głębiej, niż na pobliskich fragmentach rzeki? Jak nie tu, to gdzie? Ano nigdzie 😉 Nie chcą nic. Trudno. RobięRead More

Noworoczne kropki.

Wystartowałem. Niczym petarda o północy. No, może taki był, plan, a rzeczywistość…. 😉 Szampańskie bąbelki ograniczyłem do minimum, tak, by rano móc spokojnie udać się w poszukiwaniu pstrążków. Nowy odcinek rzeczki, uregulowany, ale z nakazem wypuszczania ryb, co bardzo cieszy. Woda niska, zimna i czysta. Kilka godzin spaceru dobrze mi zrobiło. Ryby ostrożne, niemrawe iRead More

Topwaterowy rok.

Uwielbiam to. Wytypować miejsce przebywania ryby. Dobrać przynętę. Precyzyjnie „zaserwować” jedzonko spodziewanej rybie. Obserwować wabik poruszający się po powierzchni wody. Widzieć, jak każdy ruch szczytówki wędziska i obrót korbką kołowrotka animuje bezduszny kawałek plastiku, czy drewna. Widzę rybę podążającą za swoją przyszłą ofiarą i wreszcie woda „otwiera się”, a do mnie należy tylko i AŻRead More

Spotkanie na krańcu świata.

Wróciłem z zaświatów. Zdecydowanie. Bo dla mnie wschód Polski to kraina bardzo odległa zarówno kilometrażowo, jak i mentalnie. Na zaproszenie kolegi wybrałem się z nim na spotkanie wędkarzy jednego z for wędkarskich. Nigdy nie odwiedziłem tego zakątka kraju z wędką, więc nie zastanawiałem się długo. Jak się okazało, zastał mnie zupełnie inny świat, gdzie czasRead More

Koleżeńskie bolki.

Wielokrotnie powtarzamy, że ryby w łowisku, to nie wszystko. Oczywiście, one są głównym naszym celem, ale każdy doskonale wie, że podczas wypraw liczy się przede wszystkim atmosfera. Bez niej, albo w „kwasie” nie ma co łowić. Sukces smakuje o wiele lepiej, gdy w oczach kompana widzimy szczerą radość, a nie zawiść. Namawiałem kolegę, wielbiciela szczupaków,Read More