Ryba sezonu 2016.

W sumie, chyba przesadziłem z tym tytułem. Czy w sezonie, w którym dopadłem okonia, o magicznej długości 5Ocm, mógłbym jakąkolwiek inną zdobycz sklasyfikować wyżej? Sam nie wiem… Ciężko tak jednoznacznie wyrokować, bo każda z moich zdobyczy mnie ucieszyła i dała mi masę frajdy. Za to ta była najdłuższa, więc niech będzie, że tym zasłużyła naRead More

Jesienne łowy na „wieczne” pióra.

Bardzo lubię łowić na koguty. Często to właśnie od nich zaczynam jigowanie. Łowienie jest szybkie i precyzyjne. Z racji tego, że do kogutowania z reguły stosujemy większe obciążenia, niż do gum (aby mocniej puknąć o dno), szybko obławiam nowe miejsce, poznaję jego strukturę, twardość i ewentualne zmiany głębokości. I co najważniejsze, bardzo lubią je ryby,Read More

Topwaterowe ostatki.

Zachęcony powierzchniową aktywnością, jaką na koniec września wykazywały jeszcze odrzańskie rybki, nie mogłem usiedzieć w domu. Kolejny wygospodarowany wolny dzień zaczynam bardzo wcześnie. Ponad godzina spędzona w samochodzie i wreszcie jestem na miejscówce. Szybko wskakuję w „śpiochy”, zbroję sprzęt i ruszam w górę rzeki. Marsz zajmuje mi kolejną godzinę. Wreszcie staję na brzegu ukochanej wody.Read More

Trollingowe (i nie tylko) łowy.

Jak już wspominałem w relacji z okoniowego weekendu, jigowanie nie było naszą jedyną bronią w starciu z mieszkańcami bytującymi w odwiedzonym łowisku. Kursując pomiędzy wytypowanymi już miejscówkami, aby nie robić „pustych przelotów”, postanowiliśmy przemieszczać się wolniej, ale za to z wypuszczonymi za burty, głęboko nurkującymi woblerami. Koncepcja okazała się słuszna, bo zwykle już rano, nimRead More

Czas sandacza!

Pierwsze dni miesięcy niosą za sobą kolejne premiery. Czy to styczniowe kropki, majowe szczupaki i bolenie, czy wreszcie czerwcowe sandacza. To taki nasz „dzień dziecka”, który obchodzimy co roku 🙂 Dzień przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu sandaczowego byłem już spakowany. Zwarty i gotowy. Zamiast kłaść się spać, wymieniam krótkie telefony ze znajomymi i około 2 wRead More

Szczupakowe zakończenie sezonu 2015.

Już myślałem, że mój ostatni wypad w tym roku, to był bezrybny (bo dla mnie leszcz „za dupę”, to nie zdobycz 😉 ) spacer po zatłoczonym, jak sopockie molo, brzegu Odry. Już myślami i sprzętowo szykowałem się na kropkowane otwarcie 2016, kiedy odezwał się do mnie kolega, który zaproponował wyjazd nad zapomniane przez Boga iRead More

Fishing Challenge- kaczodzioby bonus.

Sam nie wiem czemu stawiając sobie cele muchowe, nie uwzględniłem w nich szczupaków. Fakt, nie mam sprzętu pozwalającego komfortowo machać kilkunastocentymetrowymi „kurczakami”, ale jak się nie ma, co się lubi… 😉 Miały być bolenie na muchę. Ba, ciągle wierzę, że będą! Ale, że nie samą ukochaną rzeką człowiek żyje, wybrałem się nad jeziorko. Trochę odpocząć, poszukaćRead More

Szczupakowe pocieszenie.

Boleniowe otwarcie było kiepskie, co zaznaczyłem w poprzednim wpisie. Panujące warunki atmosferyczne oraz obserwowane prognozy pozwalały wysnuć wnioski, że dopiero kolejne tygodnie pozwolą połowić rapiszony. Dlatego pozwoliłem odpocząć ode mnie mojej ukochanej rzece i wybrałem się wraz z rodzinką  i przyjaciółmi nad jedno z jezior w zachodniej Polsce. Wiadomo, że na takim wyjeździe ciężko oRead More