Pazerność suma.

Z każdej strony słyszę, jak to wstrętne silurusy sieją spustoszenie w naszych wodach. To przez te wąsate stwory brakuje sandaczy, szczupaków, okoni i pyszniutkich karpi. Co gorsza, takie brednie wypisują także osoby, po których człowiek nigdy by się tego nie spodziewał. Na szczęście, jest PZW. Nasz kochany, jedyny i niepowtarzalny. On wie, co jest dobreRead More

Nagroda Darwina dla ZO PZW Wrocław.

Uwierzcie, że nic innego, poza tym może nieco przesadzonym tytułem i absolutnie adekwatnym pierwszym obrazkiem, nie byłem w stanie wymyślić. Nic innego, racjonalnego nie przyszło mi do głowy. Może to proste, ordynarne wręcz, ale… Ale osoby znające temat, jak i Was, których zaraz wprowadzę w ciekawostki Regulaminu Okręgu Wrocławskiego, przyznacie mi zapewne rację. Pamiętacie genialnyRead More

Późnojesienna mamuśka

Odpychamy łódź od brzegu i zostawiamy slip za sobą. Mijamy pierwszą przybrzeżną płyciznę i już po chwili mkniemy na wytypowane wcześniej łowisko. W ruch idą wszelkiej maści jerki, prowadzone w urozmaicony sposób i … bez rezultatów. Szukamy nieco płycej, szukamy głębiej, jednak spektakularnych efektów nie osiągamy. Wielkie gumy i obrotówki też nie odczarowują wody. RybyRead More

Metrówka „na oko”.

Podwodny kant. W części przybrzeżnej stanowi płytką, gęsto zarośniętą łączkę, która przechodzi w dość stromy stok. Dryfujemy wzdłuż kantu, obławiając zarówno strefę najpłytszą, gdzie zielsko sięga prawie powierzchni wody, jak i sam uskok, gdzie łąka graniczy z głęboką wodą. Nagle, na płyciźnie, moje oczy przykuwa…tak! To ryba! Tuż przy samej powierzchni! -Patrz tam!- Krzyczę doRead More

Przyłów, czy nie przyłów?

W ostatnim wpisie podzieliłem się zaskakującym, jak dla mnie doświadczeniem, jakim było zmierzenie się z sandaczami, które niejako zajęły szczupakowe posterunki na płytkiej, podwodnej łączce. Natura z pewnością jeszcze nie raz mnie zaskoczy, więc najważniejsze było to, żeby się jak najszybciej do panujących warunków dostosować. Zwłaszcza, że mętnookich, które wieszały się na naszych sliderach, byłoRead More

Jerkowe sandacze.

Płytkie wody, szczególnie te porośnięte roślinnością, to świetne, szczupakowe łowiska. I przy okazji jedne z moich ulubionych miejscówek, bo kuszenie zębaczy na duże przynęty, to jedna z moich ulubionych technik połowu. Takie łowienie sprawia jeszcze większą frajdę, jak mamy świadomość, że woda skrywa niejedną szczupaczą „mamuśkę”. Z takim właśnie nastawieniem, posyłam moją ulubioną „papużkę”, czyliRead More

Boleniowe podsumowanie.

Ponownie wracam po przerwie. Dawno mnie tu nie było, choć mam nadzieję, że ta kolejna wymuszona przerwa, jest już ostatnią. Wkurzam się, choć bardziej na własną bezsilność, niż poszczególne wyszukiwane powody mojej nieobecności tutaj. A pisanie uzależnia. Czy cieszy się ono większym, czy mniejszym zainteresowaniem odbiorców. Z reguły to tematy drażliwe, czasem dwuznaczne, uderzające wRead More

Muchowe szczupaki

Majówka za nami, a więc wszędzie zaroiło się od zdjęć złowionych szczupaków. Ja swoje główne wypady na te ryby mam jeszcze w tym sezonie przed sobą, ale nie mogłem myślami nie wrócić do jesiennego poszukiwania szczupaków zupełnie nową dla mnie metodą. Muchówką zainteresowałem się już ładnych kilka lat temu, jednak zawsze była to lekka, pstrągowo-lipieniowo-kleniowaRead More