Ubiegłoroczny stan Odry nie rozpieszczał wędkarzy. Przez kilkanaście sezonów poświęconych tej rzece, nie przypominam sobie roku, w którym tyle razy rzeka przekroczyła stan alarmowy. Po udanym otwarciu majowym, kiedy przez dwa dni udało się świetnie połowić, kolejne próby już nie były tak spektakularne. Co prawda sprawdzone i wytypowane miejscówki dawały ryby, ale zmiany w pogodzieRead More
Tag: kleń
Majówka – cz. II, czyli gruba dogrywka.
Jak wspomniałem na koniec relacji pierwszego dnia majówki, wieczorne „rozprowadzenie”, pełne było pozytywnych emocji. Dzień można było uznać za idealny, zarówno pod względem towarzyskim, jak i wędkarskim. Co dobre, szybko się jednak kończy i Paweł, po grillowej kolacji i niekończących się pogaduchach, musiał wracać do swoich obowiązków. Ja postanowiłem kolejną noc spędzić na tylnej kanapieRead More
Niżówkowe żniwa i nowy kolczyk.
Uwielbiam letnie łowy. Pomimo, że okresowo, presja na moje ulubione łowiska wzrasta. To czas urlopów, dni są długie i sprzyjają, nawet popołudniowym wypadom nad wodę, więc nierzadko śladów obecności innych wędkarzy nad wodą jest całkiem sporo. Jakby do tego doliczyć hordy komarów, wilgotne, tropikalne powietrze, zatrzęsienie kleszczy i gąszcz pokrzyw zakrywających nawet rosłych facetów, otrzymujemyRead More
Niżówka, Bromba i klenie.
(…) rozległe miejscówki staram się obłowić nieco po „pstrągowemu” tzn. stopniowo zwiększając długość rzutu, tak, by nie spalić całego miejsca złapanym zaczepem, spudłowanym rzutem, czy holowaną, z reguły niewielką, rybą z samego końca łowiska. Nie odpuszczam żadnego fragmentu łowiska, gdyż klenie mogą stać zarówno na napływie, tuż za przeszkodami, lub daleko w warkoczu (…)
Kleniowy dzień konia
Chyba każdy z nas wyczekuje dnia, kiedy wyłowi się do syta. Kiedy ilość brań będzie taka, że można by nimi obdzielić niejeden sezon. Z reguły w takie dni raczej nie łowi się okazów, ale powiedzmy sobie szczerze – nie zawsze są one najważniejsze 😉 Tegoroczna wysoka woda w okresie wiosennym spowodowała, że ryby miały ułatwionąRead More
Wspomnienie lata.
Za oknem późna jesień, żeby nie powiedzieć: przedzimie. Oczywiście nie składam broni. Dalej, w miarę możliwości, szukam odrzańskich boleni, sandaczy, a na niewielkich rzekach tropię lipienie z muchówką w dłoni. Tym razem jednak wracam pamięcią do upalnego lata. Czasu, kiedy żar lał się z nieba, japonki i krótkie spodenki zastępowały neoprenowe „śpiochy”. Czas, kiedy klenie zasysałyRead More
13 piątek… przełomem?
13 piątek. Mityczna data, owiana równie złą sławą, co skrzyżowanie czarnego kota z rozsypaną solą i potłuczonym lustrem. Teoretycznie, mając tego dnia wolne, powinienem się cieszyć, że nie muszę wykonywać żadnych istotnych rzeczy. Mogłem zamknąć drzwi i spokojnie czekać na kolejną kartkę kalendarza. Postanowiłem jednak zaszaleć. „Oszukać przeznaczenie” i jechać nad wodę. W tym rokuRead More
Suszy ciąg dalszy i kolejny punkcik w challenge’u!
Pogoda jest nieubłagana. Po okresie pustynnego skwaru kilka deszczowych dni przywitałem z uśmiechem na twarzy. Spalona słońcem ziemia była tak spragniona wody, że rzekom już nic nie zostało. Poziom wody pozostał praktycznie niezmienny, może nieznacznie wzrósł. Co z tego, skoro było to chwilowe i od wczoraj woda spadła o ponad 40cm. Cóż robić. Trzeba walczyć.Read More