Suszy ciąg dalszy i kolejny punkcik w challenge’u!

Pogoda jest nieubłagana. Po okresie pustynnego skwaru kilka deszczowych dni przywitałem z uśmiechem na twarzy. Spalona słońcem ziemia była tak spragniona wody, że rzekom już nic nie zostało. Poziom wody pozostał praktycznie niezmienny, może nieznacznie wzrósł. Co z tego, skoro było to chwilowe i od wczoraj woda spadła o ponad 40cm. Cóż robić. Trzeba walczyć.Read More

W czasie suszy….łowi się ! ;) (Przedzlotowo)

W czasie suchy…szosa sucha. To też. Ale to tylko sprawia, że szybciej pokonuję kilometry dzielące mnie od mojej ukochanej rzeki. Plan jest prosty. Spotkanie forumowiczów z moich okolic. Zaczynamy wczesnym popołudniem ogniskiem. Potem wiadomo, pogaduchy, pogaduchy, pogaduchy….i wieczorno-nocne łowy. A chętni zostają do niedzieli. Skoro więc udało się wycyganić wolną sobotę, grzechem byłoby dopiero wRead More

(Nie)koleżeńskie bolki i klenie.

Ponad rok zajęło mi namawianie Arka na kolejny wypad na odrzańskie rewiry, który również opisywałem. Choć poprzednio wyników nie mieliśmy może oszałamiających, to kolega inaugurację na „Księżniczce” mógł chyba uznać za udaną, bo zaliczył swoją pierwszą odrzańską rapę. W międzyczasie oczywiście zaliczyliśmy kilka wypadów, zjeżdżając kraj wzdłuż i wszerz, począwszy od granicznego Bugu, po morskieRead More

Walka na niżówce.

Szybko tego roku przyszła do mnie niżówka. Choć w głównej mierze jest ona zasługą śluzowych, którzy mocno trzymają w tym roku wodę. Woda jest stabilna, co również jest u mnie ewenementem.  Teoretycznie powinien być to niezły okres łowienia białorybu, szczególnie kleni na płytkich rafach i przelewach. Niestety, nie jest kolorowo. Wody ubyło tak bardzo, żeRead More

Rodzinny spływ i kolejne brania na Panic’a HMS.

Jedynym przerywnikiem w sandaczowym rytmie, w jaki wpadłem w pierwszej połowie tego miesiąca, była niestety praca i obowiązki domowe. Na szczęście, udało się wygospodarować kilka godzin w pewne niedzielne popołudnie, więc dlaczego by nie spróbować? Ponieważ pociechę udało się „sprzedać” dziadkom, nadarzyła się okazja, by zabrać małżonkę nad wodę i zaprezentować, jak się sprawuje nowyRead More

Urban Fishing.

Piękne czasy. Kiedy rano, przed zajęciami na uczelni, mogłem  zmienić trasę podróży i zamiast na przystanek tramwajowy, trafiałem najpierw nad rzekę. Godzina często wystarczała, by cieszyć się holem bolenia, czasem dwóch, albo jakiś kleni.  A jak nie, to poranny kontakt z wodą, ładował akumulatory. Potem przmierzanie miasta, zajęcia, a po południu… najczęściej powtórka i kolejneRead More

Padaka na otwarciu.

Oj, czekałem na ten moment. Jak wiele przygotowań miało swoje zwieńczenie tuż przed przerzuceniem kartki na karce kalendarza, wiem tylko ja i moi najbliżsi. Ale się udało. Wszystko dograne, pozostało tylko łowić. Wcześniejsze wypady w poszukiwaniu klenia dawały nadzieję na niezłe połowy, bo aktywność boleni była bardzo widoczna. Niestety. Pogoda spłatała figla. Poranne przymrozki, deszczRead More

Boleniowy arsenał- Szpieguski.

Niedawno opisałem swoje ulubione woblery boleniowe. Jednak jadąc nad wodę, zabieram ze sobą minimum jedno duże, dwustronne pudełko, wypchane po brzegi woblerami dedykowanymi rapom. Oprócz Hunterów  zabieram inne wabiki, bo nigdy nie wiadomo, co tym razem przypasuje boleniom. Ponieważ rynek aż pęka w szwach od ilości przynęt, nie ma innej możliwości, jak osobiście zweryfikować wszelkieRead More