Oj, dawno mnie tu nie było. Trochę za sprawą mojego poprzedniego wypadu na Królową polskich rzek i miłościwie panującego w niej Króla. Kolejny raz wielkie plany, przygotowania i…klapa. Nie powiem, walczyliśmy, jak lwy. Cztery popołudnia i noce orania wody. Widoki pięknego miasta nocą, jak i walkaRead More
Kategoria: Relacje
W czasie suszy….łowi się ! ;) (Przedzlotowo)
W czasie suchy…szosa sucha. To też. Ale to tylko sprawia, że szybciej pokonuję kilometry dzielące mnie od mojej ukochanej rzeki. Plan jest prosty. Spotkanie forumowiczów z moich okolic. Zaczynamy wczesnym popołudniem ogniskiem. Potem wiadomo, pogaduchy, pogaduchy, pogaduchy….i wieczorno-nocne łowy. A chętni zostają do niedzieli. Skoro więc udało się wycyganić wolną sobotę, grzechem byłoby dopiero wRead More
(Nie)koleżeńskie bolki i klenie.
Ponad rok zajęło mi namawianie Arka na kolejny wypad na odrzańskie rewiry, który również opisywałem. Choć poprzednio wyników nie mieliśmy może oszałamiających, to kolega inaugurację na „Księżniczce” mógł chyba uznać za udaną, bo zaliczył swoją pierwszą odrzańską rapę. W międzyczasie oczywiście zaliczyliśmy kilka wypadów, zjeżdżając kraj wzdłuż i wszerz, począwszy od granicznego Bugu, po morskieRead More
Obóz na łajbie, zandery i ból brzucha.
Czerwiec, to trzeba ścigać sandacze. Choć nie jest to mój ulubiony gatunek, to wizja „pstryka” bardzo mi się podobała. Zwłaszcza, że zadzwonił kolega i zaproponował wyjazd na dolnośląskie eldorado, celem weryfikacji naszych pierwszych spostrzeżeń. Dodatkowym plusem był fakt, że udało się wygospodarować praktycznie dwa dni, a więc czasu na łowienie było sporo. Przyjeżdżam nieco spóźniony.Read More
Rodzinny spływ i kolejne brania na Panic’a HMS.
Jedynym przerywnikiem w sandaczowym rytmie, w jaki wpadłem w pierwszej połowie tego miesiąca, była niestety praca i obowiązki domowe. Na szczęście, udało się wygospodarować kilka godzin w pewne niedzielne popołudnie, więc dlaczego by nie spróbować? Ponieważ pociechę udało się „sprzedać” dziadkom, nadarzyła się okazja, by zabrać małżonkę nad wodę i zaprezentować, jak się sprawuje nowyRead More
Sandacze z tłumu.
Wiedziałem, że będzie dużo ludzi. Ale aż tylu? Jest już 3 czerwca, a na otwarciu ponoć było jeszcze gorzej. Na slipie tłok. Szybko pompujemy gumiaka, pakujemy graty i odbijamy. Na zegarkach czwarta i trzydzieści minut. Na wodzie o powierzchni niespełna 300 ha jest już dobre 30-40 łodzi. Na każdej 2-3 osoby. W godzinach szczytu jestRead More
Urban Fishing.
Piękne czasy. Kiedy rano, przed zajęciami na uczelni, mogłem zmienić trasę podróży i zamiast na przystanek tramwajowy, trafiałem najpierw nad rzekę. Godzina często wystarczała, by cieszyć się holem bolenia, czasem dwóch, albo jakiś kleni. A jak nie, to poranny kontakt z wodą, ładował akumulatory. Potem przmierzanie miasta, zajęcia, a po południu… najczęściej powtórka i kolejneRead More
Fishing Challenge- kaczodzioby bonus.
Sam nie wiem czemu stawiając sobie cele muchowe, nie uwzględniłem w nich szczupaków. Fakt, nie mam sprzętu pozwalającego komfortowo machać kilkunastocentymetrowymi „kurczakami”, ale jak się nie ma, co się lubi… 😉 Miały być bolenie na muchę. Ba, ciągle wierzę, że będą! Ale, że nie samą ukochaną rzeką człowiek żyje, wybrałem się nad jeziorko. Trochę odpocząć, poszukaćRead More