Dzień, na który czeka chyba każdy kibic na świecie. Po czterech latach przerwy, kolejne elektryzujące starcie dwóch gigantów. Bo nie ma wątpliwości, ze takowi do finału trafili.
Niemcy- świetna drużyna budowana od lat w sposób przemyślany i zaplanowany. Maszyna do wygrywania, która jak się rozpędzi, to nie ma na nią mocnych- patrz mecz z Brazylią i nokaut 7-1. Choć taka Algieria potrafiła stawić im czoła i ulec dopiero po dogrywce. Drużyna, która potrafi grać nie tylko skutecznie, bo Niemcy potrafili to zawsze, ale teraz jeszcze potrafią to zrobić w sposób piękny dla oka. Drużyna, która zdecydowanie może sięgnąć po tytuł i ma ku temu wszelkie argumenty. Mają nazwiska i gwiazdy, ale przede wszystkim są drużyną i ich siła tkwi w jedności.
W drugim narożniku…yyy tzn. po drugiej stronie boiska, Argentyna. Która teoretycznie już osiągnęła sukces, bo w gronie 4 najlepszych drużyn świata nie byli od 24 lat. Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia, bo aż ciśnie się na usta pytanie „jak nie dziś, to kiedy” ? Reprezentacja oparta o największą gwiazdę i chyba najlepszego obecnie piłkarza na świecie- Leo Messiego. Nie jest on już młodym „harpaganem”, tylko dojrzałym, wyrachowanym i przede wszystkim obdarzonym błyskiem geniuszu, zawodnikiem. Argentyna, która może nie idzie przez turniej jakoś widowiskowo, ale bardzo konsekwentnie, wygrywając niektóre spotkania minimalnie, ale jednak. Wierzę, choć pewnie do obiektywizmu mi daleko, bo w drużynie Albicelestes gra kilku moich ulubionych barcelonistów. Argentyna ostatnie mecze zagrała zadziwiająco zdyscyplinowanie taktycznie. Grając z bardzo ofensywnie grającą Holandią potrafili sprawić, że „Oranje” drugi celny strzał na bramkę oddali dopiero w dogrywce. Jeśli Mascherano zagra kolejny taki mecz, a i koledzy z linii obrony dostosują się do niego poziomem, to wierzę, że ofensywni zawodnicy pokażą, co potrafią i Argentyna zostanie mistrzem! Ideałem byłyby jeszcze dwa trafienia Messiego i korona króla strzelców, ale nie wiem, czy już się nie zapędzam z marzeniami 😉
Mój typ? Sam nie wiem. Całkiem prawdopodobne, że 90 minut, to będzie za mało. Choć karne, to zawsze loteria i wojna nerwów. Poza tym wiadomo, że Niemcy mają farta, więc lepiej uniknąć kuszenia losu 😉
Niemcy- Argentyna …….
1-2! 🙂