Wrocławski odcinek „NO KILL”…jednak „KILL” ?!?

Nie tak dawno, bo około półtora miesiąca temu, pisałem o fantastycznej informacji, jaka obiegła dolnośląską i nie tylko, społeczność wędkarską. Dzięki staraniom organizacji Street Fishing Poland, a także tytanicznej pracy, jaką wykonali wrocławscy zapaleńcy,  przeforsowano w głosowaniach i utworzono pierwszy odcinek „no kill” na rzece Odrze, a konkretnie na kanale przeciwpowodziowym.

Decyzja wydawała się o tyle rozsądna, iż Wrocław i najbliższe okolice naprawdę rozpieszczają miłośników wędkowania, pod kątem ilości łowisk. Wody jest tyle, że na pewno wystarczy dla wszystkich. Również dla tych, którzy nadal wędkarstwo traktują nie tylko jako hobby, ale i sposób na zdobycie białka. Wyłączenie z możliwości zabierania ryb 5,5 km odrzańskiego kanału, wydaje się być niczym w porównaniu do pozostałego areału wód. Oczywiście, chciało by się więcej, ale przecież „nie od razu Rzym zbudowano”. Lepiej zmiany wprowadzać stopniowo, delikatnie. Niech mają one również wymiar edukacyjny, by pokazać sceptykom słuszność takiego postępowania.

W tej beczce miodu musi być jednak łyżka dziegciu. Otóż we wrocławskich sklepach wędkarskich (a może jeszcze gdzieś? Tego na razie nie wiem- w razie czego proszę o informacje) pojawiły się „petycje” zbierające głosy sprzeciwu, wobec niedawno podjętej decyzji Zarządu Okręgowego PZW we Wrocławiu! Tak wygląda ów  „dokument”.

petycja3

Powyższe wyjaśnia chyba wszystko i specjalnego komentarza nie wymaga. Widocznie kilka anonimowych osób (bo nikt, jako autor, się pod tym pomysłem z imienia i nazwiska nie podpisał) zabolało, że na niewielkim łowisku nie będą mogli zabierać ryb. Nie ma się co oszukiwać. Mięsiarze przeszli do ofensywy. Zupełnie, jakby mieli się czego obawiać.

Avatar photo

About

Wędkarstwo towarzyszy mi od najmłodszych lat. I z każdym dniem staje się coraz ważniejsze i pochłania mnie coraz mocniej. Aż boję się pomyśleć, co ze mną będzie za parę lat! ;)

View all posts by

7 thoughts on “Wrocławski odcinek „NO KILL”…jednak „KILL” ?!?

  1. No takiej głupoty to ja jeszcze nie widziałem, jak im pzw narzuca swoje prawa, to im pasuje, jak wyszła inicjatywa od samych wędkarzy to źle, i jeszcze ten akcencik, jak ktoś z Warszawy będzie im decydował o Wrocławiu, zacofanie i ciemnota, Street Fishing zrzesza ludzi z całej Polski i z Wrocławia też, skoro było aż tyle osób iż na zebraniu przegłosowali wniosek.

  2. Ciemnogród to mało powiedziane. Ci ludzie to zwykli mięsiarze, kłusownicy z wykupionymi znaczkami. Nie dbają o stan wód, zarobienia itp. Byle tylko rybkę do domu zanieść. Potem to ją kotek zje albo na siłę sąsiadka dostanie. Żal mi tych ludzi bo komuna nauczyła ich tylko życia w syfie.

  3. Wielce oświecona elita no kill się odezwała. Używając określeń „ciemnogród”, „buraki”, „kłusownicy” wystawiacie się na śmieszność. Pomyślcie zanim coś napiszecie.

  4. Nokill też się wkrótce skończy , dręczenie ryby dla własnej przyjemności jest karygodne , życzę humanistom aby w kolejnym swoim życiu zostali karpiami kłutymi w pysk przy próbie żerowania , i tak do końca zycia !

    1. Argument stary, jak świat. Odnośnie dręczenia ryb. Polecam poczytać nieco o biologii ryb, konstrukcji ich układu nerwowego, zarówno ośrodkowego, jak i obwodowego 🙂

  5. Szafa, to co wolisz ?
    1. Ukłucie w pysk -> przeciągnięcie kawałek pod wodą -> wypuszczenie.
    2. Ukłucie w pysk -> przeciągnięcie kawałek pod wodą -> wsadzenie do siatki na pół dnia -> ogłuszenie pałką -> pocięcie twoje ciała na kawałki -> wsadzenie twojego truchła do słoika.
    Ps. Kamil ma racje, poczytaj trochę…..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *