Już na początku krótkie wyjaśnienie dla tych, których dotknie dysonans użytej przeze mnie ilustracji, do poruszanej tematyki. Zdjęcie pięknego, odrzańskiego świtu, to obrazek, jaki chcę zachowywać w pamięci. Jestem przekonany, że nikt z nas nie zapomni bolesnych ujęć i nagrań, pełnych bielejących się trupów pięknych ryb. Chcę jednak patrzeć w przyszłość z nadzieją i wiarą na powrót rzeki tętniącej życiem.
Cały świat społeczności wędkarskiej doskonale wie, co się wydarzyło. Jestem przekonany, że każdy z nas, z zapartym tchem śledził wszelkie doniesienia, zbierał informacje, a kto dysponował czasem, był nad wodą, by pomóc tak, jak tylko mógł. Wielki szacunek dla Was i ogromne podziękowania! Jesteście wielcy!
Sam, będąc w tych dniach kilkaset kilometrów od domu, zarówno tego codziennego, jak i drugiego, za jaki uważam Odrę, byłem w stałym kontakcie z wieloma odrzańskimi wygami i wiecie co? W zależności od regionu, doniesienia o skali kataklizmu, był zgoła odmienny. Już to było zastanawiające i podejrzane, bo skoro podejrzenia padały na odcinek oławski, to rejony najbliżej położone, powinny ucierpieć najbardziej. Tymczasem doskonale widzieliśmy co działo się mniej więcej dopiero od wysokości Cigacic, w dół. Nie chcę jednak w tej chwili skupiać się na analizie przyczyn, wskazywania potencjalnych winnych, czy wyliczania ogromu zaniechań. Owszem, są to kwestie istotne, ale one życia Odrze nie wrócą, a na tym w tej chwili najbardziej mi zależy. Czas ucieka, a proces odbudowy potrwa wiele lat.
Odra wymaga teraz ogromu atencji. Postępowania delikatnego, rozważnego i przede wszystkim – cierpliwego i długofalowego. Nie oszukujmy się. To, co się wydarzyło, będzie miało swoje konsekwencje przez całe lata. Dlatego najgorsze, co teraz możemy zrobić, to rzucić się z chaotycznym, nieprzemyślanym działaniem, które będzie tylko marnotrawieniem energii ludzi dobrej woli, jak i gigantycznych środków finansowych. To, co możemy zrobić już teraz, to kierować się starą, medyczną maksymą: „primum non nocere” – tak. Jako gatunek ludzki, „swoje już narozrabialiśmy”. Dajmy teraz szansę rzece na odbudowę. Oczywiście, wspierajmy ją zewnętrznie, ale też nie oszukujmy się – żadne zarybienie, hurtowe dosypanie ryb do rzeki, nie spowoduje odbudowy jej populacji. Jak twierdzą specjaliści, odbudowa musi mieć solidny fundament. Tym fundamentem są te bezcenne ryby, które przeżyły kataklizm. To one stanowią teraz pulę genetyczną dla nowych pokoleń. Żeby jednak miały szansę przekazać cenny materiał genetyczny dla przyszłych pokoleń, musimy udostępnić jak najwięcej miejsc tarłowych i objąć je częściową ochroną, w postaci zakazu zabierania tam ryb, wprowadzając strefy „no kill”. Starorzecza i dopływy Odry, stanowią kluczowe miejsca rozrodu większości gatunków. Są też istotną bazą pokarmową dla wszystkich wodnych organizmów, dlatego ich rola jest tak istotna.
Dlatego też, z pomocą wielu ludzi dobrej woli, stworzyliśmy petycję. Krótką, ale konkretną. Realizacja jej zapisów nie wiąże się dla nas z żadnymi kosztami. Wprowadzając w życie te nieskomplikowane zapisy, damy szansę rzece na odbudowę. Każdego, komu bliski sercu jest stan tej pięknej rzeki, proszę o podpis (pamiętajcie, że podpisując petycję, otrzymacie maila zwrotnego, gdzie należy kliknąć w link potwierdzający podpis).
https://www.petycjeonline.com/przywromy_ycie_odrze
Jeśli oprócz podpisu, zdecydujecie się przesłać link swoim znajomym, na pewno sprawi to, że nasz głos będzie jeszcze bardziej słyszalny.