Na samym początku roku dostałem niepokojące informacje oraz zdjęcia, dotyczące śniętych ryb w Odrze. W okolicach Brzegu Dolnego zaobserwować można było sporo śniętych ryb, między innymi sandacze, brzany i leszcze. Zapewne oczy wielu zatroskanych takim widokiem, skierowały się w kierunku pobliskich zakładów chemicznych Rokita. Czy doszło do jakiegoś zatrucia, czy przyczyna leży zupełnie gdzieś indziej? Natychmiast powiadomiono odpowiednie służby, celem rozwiązania tej smutnej zagadki. Pobrano próbki wody zarówno z rzeki, jak i odpływu ścieków odprowadzanych przez PCC Rokita S.A. do rzeki.
Na odpowiedź przyszło nam czekać około miesiąca. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zbadał sprawę i wydał hipotetyczny werdykt.
Ufff! Żadne chemikalia, czy inne paskudztwo! Jako prawdopodobną przyczynę śnięcia ryb, podano niedobór tlenu w wodzie, spowodowany zamarznięciem rzeki w okresie poprzedzającym całe zdarzenie. Czyli jednym słowem PRZYDUCHA. A więc sprawę można uznać, za niebyłą. Przecież takie rzeczy się zdarzają. Zwłaszcza podczas długich, srogich zim. A jaką mieliśmy zimę? Przecież wszyscy widzieli…
praca inspektoratu ochrony środowiska to strasznie trudna musi być – zawsze tak myśleć i myśleć, „badać” i „badać” i aby tak wymyśleć aby winnych nie złapać
i nudna musi być – zawsze tak czekać i czekać aby wody dużo spłynęło, dużoooo a potem tak napisać aby tylko ekolodzy i jeszcze bardziej niegroźni wędkarze narzekali,
Widać „wyjątkową” skuteczność oraz profesjonalizm służb ochrony środowiska. Zapewne badanie zrobili po zauważeniu śniętych ryb, może nawet 1,2, albo 5 dni „po”. Zatem analiza tej wody jest jak dupa przy nosie, bez sensu. Takie badania mają sens, tylko wtedy,gdy próby wody są pobierane W TRAKCIE ZDARZENIA, a nie „po nim”. No,ale to jest za trudne,za uciążliwe i pracochłonne dla służb środowiskowych. Lepiej rżnąć głupa, że to przyducha powoduję podwyższony stan chlorków. BZDURA.
Przyducha powoduje obniżenie poziomu tlenu w wodzie, a nie podnosi poziomu chlorków.