Wędkarstwo sumowe, to obecnie chyba najdynamiczniej rozwijająca się dziedzina wędkarska. I dobrze, bo z własnego doświadczenia muszę przyznać, że jest to łowienie ogromnie wciągające i intrygujące. Sam mogę wymienić wiele miejsc, gdzie w sezonie dźwięk kwoka praktycznie nie milknie, a rzeka przegrodzona jest przez wiele zestawów amatorów łowienia stacjonarnego. Z tym, że pewne zasady obowiązują wszystkich nas, którzy korzystamy z zasobów naszych wód. Jedną z nich, jest szacunek do środowiska naturalnego, jak i innych wędkarzy. Jak z tym jest, wie każdy z nas, który podczas każdego jednego wypadu, oprócz natury, ma „przyjemność” podziwiać zalegające nad naszymi wodami puszki, opakowania po świetlikach, zanętach i robakach. Chyba nic, oprócz braku szacunku do naszych zdobyczy, nie wkurza mnie tak bardzo, jak właśnie śmiecenie. Jednak to nie tylko amatorzy spławika i gruntówki robią czarny PR nam, wędkarzom. Wydawać by się mogło, że świadomym, propagującym C&R i sportowe podejście do naszej pasji sumiarzom, nie są też obce podstawowe zasady kultury. I zapewne wielu z nich nie ma nic takiego na sumieniu, jednak… no właśnie. Na świeczniku są Ci, których ślady obecności nad wodą możemy obserwować jeszcze długo po zakończeniu przez nich połowów.
Kolejny raz ciśnienie podniosło mi się wczoraj, kiedy spacerowałem brzegiem ukochanej Odry, w poszukiwaniu jesiennych boleni. Odcinek piękny, choć z uwagi na bliskość dużego miasta, poddany sporej presji. W tym też tych znanych i cenionych w naszym „wędkarskim światku” sumiarzy. Jak i zapewne ich naśladowców. Skradając się do kolejnej miejscówki, zahaczam nogą o zalegające na szczycie główki kłębowisko śmieci. No tak. „Nasi” tu byli. Przyglądam się jednak uważniej i wszystko zaczyna układać się w sensowną całość. Długa główka z płytkim, żwirowym przelewem i wymytym dołkiem. Fajne miejsce na nocną zasiadkę. Nawet kojarzę to miejsce z jednego z licznych sumowych filmów opublikowanych na Youtube. Okazuje się, że kłębowisko śmieci, to nie tylko odpady naniesione przez wyższą wodę, której już dawno nie było. Duży kamień obwiązany jest poszarzałym już sznurkiem, którego koniec wieńczy pętla i fragment żyłkowej zrywki. Pozostawienie tej „instalacji” spowodowało, że zaplątały się w nią kolejne śmieci, patyki itp. Całe szczęście, że tym razem nie ucierpiało żadne zwierzę. Dlaczego wśród obszernych relacji znad wody, kiedy możemy nauczyć się typować miejsce, uzbrajać żywca (oczywiście karpika złowionego chwilę wcześniej), ustawiać zestaw, a wreszcie, jak pięknie sfotografować i bezpiecznie uwolnić uwolnić rybę (i za to wielki szacun !), a nie widziałem nigdy wzmianki, jak łowcy zwijają obozowisko i sprzątają po sobie? Bo to nudne? Przecież to ogromna szansa, i świetna możliwość, by zaszczepić, w często młodych widzach, nie tylko szacunek do ryb poprzez odpowiednie ich traktowanie, ale też należyte podejście do środowiska naturalnego? A może w tych produkcjach chodzi tylko o dobrą zabawę, lans i promocję własnej osoby? Myślę, że odpowiedzi na te pytania każdy udzieli sobie sam…
Czy naprawdę tak trudno kierować się jedną prostą zasadą, która brzmi : „pozostaw miejsce takim, jakie je zastałeś i chciałbyś zastać, kiedy przyjedziesz wypocząć nad wodę po raz kolejny” ? I nie mówię tu tylko do sumiarzy, bo w każdej grupie można znaleźć „czarne owce”. I to zarówno wśród, amatorów spławika, gruntówki, czy „elitarnych” muszkarzy, czy karpiarzy.
Starą zrywkę zabrałem oczywiście ze sobą. Zajęło mi to może minutę. Prawda, że niewiele? Mało tego. Jeszcze nie trafiła do kubła. Może znajdzie się jej właściciel? Zapraszam serdecznie po odbiór osobisty…
Czlowieku o czym ty piszesz 🙂 nieliczni sprzataja po sobie. Sam znam temat, bo sprzatam swoje lowisko kilka razy w roku. I myslalwm ze nic mnie nie zaskoczy, a tu jednak okazuje sie ze inwencji w ukrywaniu jest coraz wiecej. Np. Wynosza smieci na inne stanowisko czy do odleglego o 30m zagajnika. Bydlo nic wiecej. Oczywiscie nie wszyscy to smiecarze. Ale ktos te smieci zostawia, prawda?
Brakuje mi normalności. Tylko tyle. I aż tyle.
Znam twoj bol i to az nad wyraz. Jest coraz gorzej.
A wydawać by się mogło, że powinno być tylko lepiej…
Bydło to nie trafne określenie bo obraża zwieżęta które nie śmiecą. To zrobiły istoty mniej inteligentne jak bydło bo jak inaczej to zrozumieć
Racja. Często postępujemy gorzej, niż zwierzęta… Badania wykazały, że nawet taki szczupak, płynie się wypróżnić w inne miejsce, niż to, w którym żeruje, bądź odpoczywa…
Bo trzeźwy byłeś, po pijaku byś to zlał, jak większość.
Wszystko można. Na wszystko jest czas i miejsce. Na integrację nad wodą też. Ale to nas nie zwalnia z myślenia i odpowiedzialności z podstawowych zasad kultury.