Ja to mam tego odpoczynku. Niestety przymusowego. Po pierwsze przyszło ocieplenie i skończył się króciutki sezon podlodowy. Po drugie, domowy komputer kolejny już raz odmówił posługi, tym razem definitywnie. Możliwe, że ponownie można go reanimować, jednak koszt tej operacji i niezbyt optymistyczna perspektywa dalszej dłuższej współpracy powoduje, że drugi raz już tej szansy nie dostanie. Jedną miał i nie wykorzystał. Jego pech 😉
Zanim w moich czterech ścianach zagości nowy elektroniczny domownik, radzę sobie jakoś na zastępczym sprzęcie. Prawdopodobne, że na nowszym komputerze będzie można skuteczniej zmierzyć się ze zdjęciami w dużych formatach i przy pomocy bardziej profesjonalnych programów, a może i dojdzie do jakiejś małej filmowej produkcji? Planów jest „trochę”, mam nadzieję, że uda się je choć w części zrealizować. Przede wszystkim w tej części wędkarskiej 😉
Czekamy więc z niecierpliwością. Może nowy Spielberg się nam narodzi 😛
Nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca. Nie wiadomo, co z tego wyjdzie…
Poza tym, teraz trendy jest Pawlikowski 😀