Boleniowy arsenał- Panic HMS.

Kolejna odsłona o boleniowych wabikach. Tym razem konstrukcja, których generalnie próżno szukać w moich pudełkach, a więc bezsterowiec. Tytułowa przynęta, to dzieło Adama, który w wędkarskim światku internetowym znany jest jako „Spinnerman”, a skrót nazwy producenta należy tłumaczyć, jako „HandMadeSpinnerman”. Panic jest imitacją uklei. Tłustej uklei.2

 

Ma 10 cm długości i waży aż 22 g. Dużo. Na „mojej” Odrze nie trzeba rzucać daleko i z reguły wystarczają konstrukcje sporo lżejsze. A i szumu robią mniej podczas wpadania do wody. I do tego nie ma steru. Czy ja wiem? Nie powiem, miałem wątpliwości. Ale już sam wygląd zachęca, by przynętę założyć na agrafkę. Odwzorowanie łuski, łuków skrzelowych  pyszczka, oczy 3D, gruby drut stelaża i solidna powłoka lakiernicza. Kolorystyka naturalna, z łagodnym cieniowaniem grzbietu. Przynęta robi świetne wrażenie wizualne. Już sam kształt, lekko zadarty pyszczek i uniesione oczko do mocowania linki sugeruje, iż wobler podczas zwijania będzie wychodził do powierzchni.3

I tak jest w rzeczywistości, ale o pracy za chwilę. W powietrzu wobler jest bardzo stabilny, bardzo rzadko wpada w lekkie turbulencje, ale z racji swojej masy odległości nim osiągane i tak są lepiej, niż duże. Dodatkowo odpowiednio umiejscowione obciążenie powoduje, że przynęta ustawia się ogonem w kierunku lotu i splątania kotwic o linkę praktycznie się nie zdarzają. Pocisk. Plus dla konstruktora. Przynęta po rozpoczęciu zwijania i uniesieniu wędziska wznosi się do powierzchni i wystawia „pyszczek” nad wodę. Ogon pozostaje w wodzie. Tu rozpoczyna się „praca zaskrońca”- bo nieco z daleka tak wobler wygląda. Płynie po powierzchni zygzakiem, ale tor jego poruszania się jest nieregularny i nieprzewidywalny. Po pokonanych kilku metrach po powierzchni wody, Panic potrafi zanurkować kilka centymetrów, następnie wykonać mały „unik” w bok i znowu wynurzyć się na powierzchnię. Niczym uciekająca, sPanic’owana uklejka. Nazwa świetnie oddaje to, co wobler sobą reprezentuje w wodzie. Wabik można podawać zarówno z prądem, jak i pod prąd, a dla zachowania odpowiedniej pracy należy dostosować prędkość zwijania linki. Woblerem można też świetnie obławiać baseny między ostrogami i szczerze mówiąc tu upatruję dla niego większość zadań.

No dobra. Teoria teorią. A praktyka? Kilka dni temu pojechałem nad wodę, jednak brak widocznych oznak żerowania boleni skłoniły mnie do zmierzenia się z kleniami. Z efektami, więc boleniom odpuściłem. Na jednej z główek przerwa. Parówki+suche bułki+ energetyk= śniadanie mistrzów 😀 Przy okazji rozprostowuję kości i wykonuję telefon do kolegi. Nagle widzę poruszenie wśród uklejek kręcących się w okolicy łachy piachu na środku klatki. Zakładam Panic’a i dzięki jego masie przerzucam znacznie miejscówkę. Nie przestając dociskać ramieniem telefon do ucha, rozpoczynam prowadzenie. Jakieś 15 m od brzegu woda się otwiera! Ładna rapa zaatakowała myszkującego na powierzchni wody woblera, jednak niecelnie. Natychmiast wściekle poprawia, jednak i tym razem „uklejka” uszła z życiem. Ale pech! Wszystko na moich, zapewne szeroko otwartych, oczach. Relacjonuję oczywiście koledze te wydarzenia na bieżąco. 3 rzuty później sytuacja się powtarza. Potężny atak z gejzerem wody, jednak coś tego dnia rapy mają rozregulowane celowniki. Wracając do auta zatrzymuję się jeszcze w jednym miejscu i mam wyjście bolenia do woblera, ale ryba w ostatniej chwili zrezygnowała z ataku, błyskając tylko pod powierzchnią jasnym bokiem.4

Pomimo, iż czekam jeszcze na swoją pierwszą rapę na Panic’a, wobler niejako już mnie do siebie przekonał. Po pierwsze, to topwater, a to najpiękniejsze łowienie, jakie znam. Po drugie, skoro bolenie wykazują nim zainteresowanie, to znaczy, że jeszcze przyjdzie na niego czas i miejsce. Po trzecie- żebyście widzieli, jakie już rybska ludzie na niego połowili 😀

P.S.

Z tego, co widziałem, jest jeszcze wersja 8 cm, o wadze chyba 12-14 gram. Będę się musiał zaopatrzyć i w tą opcję, gdyż po pierwsze, z reguły łowię kijem o górnej granicy rzutowej na poziomie 15-20 g, po drugie, przy zachowaniu właściwości aerodynamicznych, w zupełności wystarczy na moje łowiska. O efektach z pewnością poinformuję 😉

Avatar photo

About

Wędkarstwo towarzyszy mi od najmłodszych lat. I z każdym dniem staje się coraz ważniejsze i pochłania mnie coraz mocniej. Aż boję się pomyśleć, co ze mną będzie za parę lat! ;)

View all posts by

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *