BeastMaster. Chyba najbardziej kultowa seria producenta, jak się okazuje, nie tylko kołowrotków i rowerowych przerzutek. Który łowca sumów, lub chociaż marzyciel takowego łowienia, nie słyszał o tych kijach? Chyba nie ma takiego. Uzupełniając swój aresenał, przyszedł czas na sprzęt sumowy, które, nie ukrywam, łowię zdecydowanie zbyt rzadko i ze zbyt słabymi efektami. A pojedyncze, wytrollowane ryby i kilka przegranych starć, to nie jest to, co zaspokoi apetyt takiego świra, jak ja 😉 Dotychczas swoje sumowe wypady „obganiałem” najmocniejszą posiadaną jerkówką, czyli kijem o długości 1,9m i cw. do 100g. Do tego multik Abu i pletka 40lb. Do trola całkiem ok, choć i nocne wypady dało radę nim ogarnąć. Zwłaszcza przy użyciu lotnych przynęt, jak pękate woblery. I nawet za wiele bród nie zaliczyłem. Jednak odrzucała mnie spora ilość spadów, a przede wszystkim pustych brań, po których krótki kij nie poddawał się na tyle, by ryba pewnie zapięła się na hak. Pod rybą kij potrafił przejść w pełne ugięcie, jednak w momencie brania brakowało amortyzacji. Piękne, mocne strzały, zakończone jedynie ozdobieniem linki warstwą śluzu, nie satyfakcjonowały mnie. Uzupełnianie sprzętu, zacząłem więc od wędziska.
Wczesną wiosną nadarzyła się okazja, nabyć w okazyjnej cenie tytułowe wędzisko. Co prawda, jest to juz 4 generacja tego produktu. Dwie pierwsze, uznane za kultowe, to prawdziwe białe kruki na wędkarskim rynku. Nawet, jeśli teraz uda się gdzieś go nabyć, to nawet używki osiągają ceny na poziomie wędzisk wykonywanych w pracowniach rodbuildingowych. Szaleństwo. Kijek, który nabyłem, ma określoną górną granicę ciężaru rzutowego na poziomie 150g. „Na oko” (tak, wiem…chłop umarł), dobre 25-30 lb. Trzymając ten kij w ręce, człowiek nabiera może nieco wątpliwości, ale nie da się ukryć poczucia mocy, jakie drzemie w tym kiju. Użytkownicy zdradzają, że kije z tej serii miewały problemy z nakręcanym foregripem, który jedncześnie stanowi jeden z elementów mocowania kołowrotka. Jak widać, jakość korka też pozostawia nieco do życzenia, ale przyznam w tajemnicy- chciałbym zaimpregnować go dobrze błotem i rybim śluzem 😉
Beastmastery zawsze uznawane były za kije idiotoodporne. Takie, które doskonale zamortyzują szamoczącą się rybę, a także swoją konstrukcją zapewnią spokój psychiczny łowiącemu w momencie, gdy nie zważa już na nic innego, tylko na rybę, a sprzęt ląduje gdzieś w błocie, krzakach, czy na kamieniach. A i dolnikiem można ponoć bydło po pastwisku poganiać. Taki uniwersał.
Nieco obaw rodzi zbrojenie kija. Badyl na smoki i przelotki jednostopkowe? Łącznie ze startową? Wielkość jest odpowiednia nawet dla konkretnej „betoniary” z szeroką szpulą, ale mocowanie do blanku tylko za pomocą jednej stopki…no nic. Ponoć daje radę 😉
Zdecydowałem się na wersję 240cm. Traktuję to jako kompromis pomiedzy łódkowo-pontonowym trollingiem, a spiningowaniem z brzegu. Co ciekawe, jak na tak mocny kij, dolnik sięga zaledwie do łokcia wędkującego, co nie powoduje zaczepiania o kamizelkę, czy ubrania. A jak się sprawdzi podczas holu? Mam nadzieję, że już niebawem się o tym przekonam. Składy tego wędziska łączone są za pomocą spigota. Połączenie wydaje się mocne i pewne, bez przesztywnienia przy głębszym ugięciu. Tu nie ma się do czego przyczepić.
Sezon sumowy już się rozpoczął. Dla mnie zacznie się z lekkim opóźnieniem, bo niestety obowiązki w pracy są nieubłagane. Nadrobię!
Reasumując moją recenzję „na sucho”, a bardziej wstęp do testów. Kijek sprawia solidne wrażenie, mimo może nieco niekonwencjonalnych rozwiązań, jak np. dobór przelotek. Z drugiej strony Ci, którzy mieli z nim do czynienia w sumowym boju, twierdzą z całą stanowczością, że ryba w granicach 150cm ( a więc niemała, przynajmniej dla mnie ) wyjeżdża naprawdę szybko i bez zbędnego przeciągania holu. Ugięcie jest płynne, a próba uniesienia solidnego krzesła (nie było innych chętnych, do robienia za balast) pokazały, że kij naprawdę ma zapas mocy, mimo uszczuplenia masy i odchudzenia blanku. Co na to ryby? Dam znać!
Wszystko fajnie dopóki będą brać właśnie takie 150 cm sumy. No powiedzmy , że do 160 cm. Przy większych kij przestaje amortyzować …
Nie do końca się zgodzę. To przyzwoita wędka. Bezpieczna w holu i wystarczająco mocna na każdą rybę( suma). Nie jest to ideał ale wyholować można na niej sporą rybę w trudnych warunkach.
Uważać na uchwyt kołowrotka. mocno dokręcony pęka!
Taaak, tylko że klęczała jak holowałeś 160+ 🙂
No właśnie opinie użytkowników karzą wnioskować, że przy pomocy tej wędki wyjeżdżały i ryby z 2 na przedzie. Choć wiadomo, że wszystko jest kwestią warunków, temperamentu ryby i umiejętności holującego.
A co do uchwytu, również o tym słyszałem. Mam nadzieję, że w moim egzemplarzu do tego nie dojdzie, skoro do tej pory to nie wystąpiło (kupiłem używkę).
Dzięki za opinie Panowie!
Można tym kijem wyholować dużą rybę, ale w odpowiednim miejscu. Na silny nurt i zaczepy kiedy trzeba bardziej zdecydowanie holować rybę jest za słaby i brakuje mu mocy. Poza tym to bardzo przyjemny sprzęt, jest to taki kompromis między sumem i sandaczem, który na miękkim i stosunkowo delikatnym beastmasterze słabiej się odbija od przynęty.
wujek
Dzięki Janku za opinie. Jak zawsze kompletna i bardzo przydatna. Mam nadzieję, że już niebawem sam będę mógł co nieco powiedzieć na jego temat. Najchętniej o walce z dużą rybą 😉